*przeczytaj notkę na dole*
-Słucham?
– Madison powiedziała do telefonu, oczekując odpowiedzi od osoby, która do niej
dzwoniła. Była nieco zdziwiona widząc nieznany numer wyświetlany na ekranie.
Zazwyczaj nie odbierała rozmów od numerów, których nie miała zapisanych. Jednak
tym razem jakiś cichy głosik, z tyłu głowy podpowiadał jej, aby odebrała.
-Um.
Hej Madison. – odezwał się męski głos, który nieco zaskoczył blondynkę. Wydawał
jej się dziwnie znajomy, ale nie mogła sobie przypomnieć, do kogo mógłby on
należeć.
-Kto
mówi? – zapytała, lekko zdezorientowana. Po drugiej stronie linii zapanowała
głucha cisza. Dziewczyna już miała się rozłączać, gdy ta tajemnicza osoba wreszcie
zdecydowała się odezwać.
-Luke.
Luke Hemmings. – rozbrzmiał niepewny głos chłopaka.
Mads
uśmiechnęła się szeroko, wiedząc, z kim w końcu rozmawia.
-Hej,
Luke. – przywitała się w końcu i położyła na łóżku.
-Masz
na dzisiaj jakieś planu, albo coś w tym stylu? – zapytał niepewnie, bojąc się
reakcji ze strony Madison.
Dziewczyna
natomiast uśmiechnęła się jeszcze szerzej, jeśli oczywiście było to możliwe. Przez
chwilę wpatrywała się w sufit i rozmyślała, czy ma dzisiejszego dnia coś do
roboty. Jednak wszystko, co przyszło jej na myśl to siedzenie w domu na tyłku,
z laptopem na kolanach i oglądanie jakichś durnych filmów.
-Nie
mam żadnych planów. – zaśmiała się lekko, chcąc, aby chłopak w końcu się
rozluźnił.
-Chciałabyś…
- zaciął się, nie wiedząc, co zaproponować. – Chciałabyś gdzieś wyjść?
-Jasne.
Czemu nie? – powiedziała nieco niepewnie. Nie do końca wiedziała, co Luke ma na
myśli, proponując jej wspólne wyjście.
-Przyjdę
po ciebie o 18. – zaproponował.
-Okej.
Do zobaczenia. – blondynka rozłączyła się i rzuciła telefon na miejsce obok
siebie.
Mads
wpatrywała się w biały sufit nad nią. Jej głowę wypełniały różne myśli, które
pędziły z zawrotną prędkością. Co to wszystko miało znaczyć? Czy on… Czy on
właśnie zaprosił ją na randkę?
~*~
Była
już 17, gdy Madison stała przed lustrem okręcona wielkim, białym, puchowym
ręcznikiem. Właśnie wyszła spod prysznica, który nieco otrzeźwił blondynkę z
myśli, które towarzyszyły jej od chwili, gdy tylko zakończyła rozmowę z
Luke’iem.
Rozczesała
mokre włosy i skierowała się do garderoby, aby ubrać się w przyszykowane
ubrania. Jednak, gdy miała przekroczyć już próg pomieszczenia, w pokoju
nastolatki rozbrzmiał dzwonek, zwiastujący przychodzące połączenie. Mads weszła
do pokoju i zaczęła rozglądać się za dzwoniącym urządzeniem. W końcu zobaczyła
go na szafce nocnej, podłączonego do ładowarki. Jak mogłam być tak głupia i zapomnieć gdzie go zostawiłam?
Pomyślała blondynka, odbierają w ostatniej chwili połączenie od swojej
przyjaciółki.
-Czego?
– zapytała na wstępnie, zerkając na zegarek stojący obok. Czas jakby płyną
coraz szybciej, przez co Madison zaczynała lekko panikować, że jednak się nie
wyrobi ze wszystkim.
-Gotowa
już na randkę? – zapytała Alex radosnym głosem.
-Nie.
– blondynka zmarszczyła brwi, zdezorientowana, ponieważ nie mówiła swojej
przyjaciółce, że na takową randkę się wybiera. – Skąd o tym w ogóle wiesz? –
zapytała zdziwiona. Wilde, roześmiała się i zaczęła wszystko jej tłumaczyć.
-Więc,
wiem o tym stąd, że Luke pytał się mnie, gdzie ma cię zabrać. – sprostowała
szybko. Mads nieco rozluźniła się i czekała, aż jej przyjaciółka w końcu powie
jej, gdzie chłopak zaplanował ją zabrać. Jednak nic takiego się nie stało.
-Więc?
– zapytała Blake, mając nadzieję, że Alex w końcu powie jej, tak istotną
informację.
-O
co chodzi? – zapytała niczego nie świadoma brunetka.
-Powiesz
mi gdzie mnie zabiera? – zapytała, nie mogąc się doczekać tej wiadomości.
-Nie.
– zaśmiała się brunetka, na co twarz Mads przyozdobił grymas. – Mogę ci jedynie
zdradzić, abyś ubrała się na luzie, nie idziecie do restauracji. – powiedziała
do swojej przyjaciółki, której kamień spadł z serca na te słowa. Zdecydowanie
nie miała ochoty na wykwintną kolację w jakiejś drogiej restauracji. Po prostu
jej to nie kręci.
-Yh.
Kiedyś ci się za to odpłacę. – powiedziała zrezygnowana. – Muszę kończyć, bo
nie zdążę. – bez pożegnania rozłączyła się, pozostawiając telefon nadal
podłączony do ładowarki.
Madison
weszła do garderoby i skierowała się do przyszykowanych ubrań. Założyła komplet
czarnej bielizny i zabrała się za nakładanie spodni. Dzisiejszego wieczoru
zapowiadała się piękna pogoda, więc postanowiła założyć jasne, jeansowe rurki,
które przylegały do jej ciała jak druga skóra. Nie wiedziała jednak, jaką
bluzkę powinna założyć. W końcu zdecydowała się założyć czarną, prześwitującą
koszulkę bez rękawów. Zapięła guziki, zostawiając rozpięty ostatni, ukazując
tym lekko swój dekolt.
Wróciła
do pokoju i zerknęła na zegarek, który tym razem wskazywał już 17:40. Tym
razem, skierowała się do łazienki, aby nałożyć lekką warstwę makijażu. Po 15
minutach weszła do pokoju już gotowa do wyjścia. Zgarnęła do kieszeni spodni
swój telefon i trochę pieniędzy, aby mieć coś na wszelki wypadek.
Schodząc
po chodach, w całym domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Madison chciała je
otworzyć sama, jednak, jej brat ją w tym uprzedził. Blondynka wypuściła głośne
westchnienie i zrezygnowana założyła na stopy swoje białe convers’y, w czasie,
gdy jej Chris witał się z blondynem. Chciała powiadomić rodziców o tym, że
wychodzi i nie wie, kiedy wróci, jednak nigdzie ich nie widziała, a nie miała
czasu już ich szukać.
Skierowała
się w stronę, skąd dochodziły do niej dźwięki rozmowy. Nie słyszała początku
ich wymiany zdań, jednak załapała się na końcówkę.
-Pamiętaj!
Jeśli ją skrzywdzisz, odetnę ci to, co najważniejsze. – zagroził poważnym
głosem Chris. Madison zobaczyła ponad ramieniem bruneta, jak Luke przełyka
głośno ślinę i kiwa pospiesznie głową. Chyba jednak chłopak, nieco przestraszył
się groźby brata blondynki, która w końcu zdecydowała się wyjść ze swojego
ukrycia zza ścianą.
Postukała
swojego brata palem w ramie, aby zeszedł jej z drogi. Brunet odwrócił się w jej
stronę i posłał szeroki uśmiech. Madison przecisnęła się pomiędzy ciałem
swojego brata i drzwiami, które trzymał jedną ręką.
Uśmiechnęła
się do Luke’a który stał przed nią. Od razu na pierwszy rzut oka, widać było,
że chłopak jest spięty i nieco zdenerwowany. Blondyn odwzajemnił jej uśmiech i
przywitał się. Od chwili, gdy ta drobna kobietka pojawiła się przed nim,
całkowicie zapomniał o obecności jej starszego brata.
-Idziemy?
– zapytała, łagodnym głosem, w którym dało się wyczuć nutkę radości. Madison
cieszyła się z ich wspólnego wyjścia. Jednak gdzieś tam z tyłu zaczęły dopadać
ją obawy, że to nie jest właściwe, że nie powinna go zwodzić.
-Jasne.
– uśmiechnął się do niej, ukazując dwa przesłodkie dołeczki w policzkach. Od
chwili, gdy Mads zgodziła się z nim wyjść, w jego oczach tańczyły radosne
iskierki. Oboje chcieli się już odwrócić i odejść, gdy Chris postanowił ich
powstrzymać chrząknięciem. Luke wraz z Madison zwrócili swoją uwagę na bruneta
nadal stojącego w drzwiach i przyglądającego im się.
-Ty,
blondyn łapska przy sobie. – wskazał palcem na Hemmingsa, który uśmiechnął się
do niego lekko. Zwrócił się również do swojej siostry. – Baw się dobrze Mała. –
puścił jej oczko i w końcu wycofał w głąb domu, zamykając za sobą drzwi.
Dwójka
nastolatków zbliżała się właśnie wolnym krokiem do wesołego miasteczka, które
było ich dzisiejszym celem. Przez całą drogę próbowali rozmawiać na równe
tematy, jednak nie trwało to długo, ponieważ za każdym razem temat im się
urywał i zapanowywała nieco niezręczna cisza. Od czasu do czasu ich dłonie lub
ramiona ocierały się o siebie, powodując dreszcze przepływające wzdłuż
kręgosłupa.
W
końcu przekroczyli bramę ogrodzenia. Luke był niedoświadczony w randkach,
przyznajmy to. Nie za bardzo wiedział, co powinien zrobić. Sam, nawet nie
zdawał sobie sprawy, że potrafi być w aż takim stopniu nieśmiały. To było wręcz
do niego niepodobne.
-Gdzie
chcesz iść pierwsze? – zapytał przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą.
Blondynka rozejrzała się dookoła wyszukując atrakcji, na którą chciałaby pójść.
Jej wzrok zatrzymał się na wielkiej kolejce górskiej, której trasa zawierała aż
trzy pętle. Na jej twarzy wymalował się szeroki uśmiech.
Odwróciła
się do Luke i wskazała palcem na kolejkę. Na twarzy Hemmingsa, przez chwilę
dało zauważyć się strach, który już po chwili zastąpiła niepewność.
-Jesteś
tego pewna? To nie wydaje się zbyt bezpieczne. – próbował odwieść Madison od
tego pomysłu. Ta jednak, nawet nie słuchała jego narzekań. Złapała go za rękę,
ignorując przyjemne ciepło, którym emanował i pociągnęła w stronę kasy, gdzie
można było kupić bilety.
Czekając,
aż będzie ich kolej, Madison, co jakiś czas zerkała na swojego towarzysza,
który nie spuszczał wzroku z wagoników, które mknęły w tym momencie po
wyznaczonym torze. Na jego twarzy malowało się przerażenie, które wywołało
dziwne uczucie w sercu Mads. Trudno to wytłumaczyć, wiesz? Ogarnęło ją to
dziwne ciepło, którego w żaden sposób nie można było się pozbyć. To po prostu
było.
Chłopak
w końcu spojrzał na dziewczynę, która mu się przez cały ten czas przyglądała.
Widziała w jego oczach obawę, którą starał się ukryć za pewnym siebie
uśmieszkiem, majaczącym na jego ustach.
-Jak
chcesz mogę pójść sama. – powiedziała zaczepnie, prowokując chłopaka.
-Dlaczego?
– zapytał, nie rozumiejąc do końca, o co chodzi jego towarzyszce.
-Widzę,
że się boisz. – uśmiechnęła się szeroko. To był ten rodzaj uśmiechu, który
kierowany był tylko w stronę stojącego obok niej blondyna.
-Och,
daj spokój. – szybko zbył ją, nie chcąc przyznać się przed nią, że panicznie
boi się kolejek.
W
końcu nastała ich kolej. Luke jak prawdziwy gentelman, zakupił dwa bilety.
Skierowali się oboje w stronę atrakcji, która była największą w całym parku
rozrywki. Madison złapała blondyna za rękę i pociągnęła za sobą, wsiadając do
jednego z wagoników. Po chwili podszedł do nich mężczyzna, zabrał ich bilety i
zapiął zabezpieczenia, aby nic im się nie stało podczas przejażdżki.
Wszystkie
miejsca zapełniły się. Wagoniki powoli ruszyły, rozpędzając się. Luke właśnie
od tego momentu, coraz mocniej ściskał drobną dłoń Madison. Blondynka spojrzała
na niego, a wszystko, co dostrzegła to mocno zaciśnięte oczy i strach wymalowany
na twarzy. Zaśmiała się lekko również zamykając oczy.
Po
kilku minutach, kolejka zatrzymała się, a przejażdżka skończyła. Madsion z
wielkim uśmiechem na ustach wysiadła z wagoniku i pociągnęła za sobą chłopaka,
który stał na lekko trzęsących nogach.
-Naprawdę
było tak strasznie? – zapytała rozbawiona reakcją Luke’a.
-Tak.
– powiedział nieco głośniej. Blondynka zaśmiała się i podeszła do niego. Ich
klatki piersiowe stykały się ze sobą. Mads podniosła swoją dłoń i położyła
delikatnie na policzku chłopaka, który od razu wtulił się w jej rękę i zamkną
oczy. Miał być to taki zwykły, niewinny moment, który zamienił się w jedną z
najważniejszych chwil. Oboje poczuli się, jakby ludzie dookoła nich zniknęli.
Jakby istniała tylko ich dwójka.
Luke
otworzył swoje niebieskie oczy i spojrzał na twarz Madison, która z
zafascynowaniem przyglądała mu się. Nie miał pojęcia, co robić, więc po prostu
stał tak i czekał na to, co zrobi dziewczyna. Mads stanęła na palcach i złożyła
pocałunek w jednym z kącików jego ust.
Chłopak
uśmiechnął się i przyciągnął drobne ciało blondynki do siebie, otaczając
ramionami. Madison wtuliła się w jego klatkę, przysłuchując się szybkiemu biciu
serca Luke’a.
~*~
Cały
czas, spędzili chodząc po wesołym miasteczku i korzystając z dostępnych tam
atrakcji. Luke coraz częściej zaczynał narzekać na dolegający ból nóg. W końcu
Madison postanowiła się nad nim zlitować i usiedli na jednej z ławek w parku,
który znaleźli niedaleko. Wokół nich panował już mrok, a na niebie świeciły
gwiazdy. Ale nie przeszkadzało im to.
Mads
oparła się o klatkę piersiową chłopaka, a on zarzucił swoje ramię, otaczając ją
nim i przyciągając tym samym mocniej do siebie. Siedząc tak, po prostu napawali
się swoją obecnością. Rozmawiali na wszystkie tematy. Pomysły im się nie
kończyły. Ale w końcu zrobiło się późno i pora było wracać do domu.
Luke
zarzucił na ramiona blondynki swoją bluzę, chcąc przekazać jej nieco więcej
ciepła. Całą drogę do domu trzymali się za ręce. Wyglądali razem naprawdę
przeuroczo. Blondyn opowiadał właśnie jakąś historię ze swojego życia, która
spowodowała nagły wybuch śmiechu Madison.
Hemmings
słysząc ten piękny, melodyjny dźwięk, uśmiechnął się szeroko. Nadal nie mógł
zdać sobie sprawy, że odważył się i zaprosił ją na tą randkę.
A
jednak. Był tutaj. Odprowadzał do domu, po wspólnie spędzonym wieczorze.
W
końcu znaleźli się pod domem Mads. Dziewczyna stanęła przed chłopakiem i
uśmiechnęła się do niego szeroko.
-Dziękuję,
za mile spędzony wieczór, panie Hemmings. – powiedziała zaczepnie. Chłopak
zaśmiał się na to jak się do niego zwróciła. Skoro Madison rozpoczęła taką grę,
postanowił ją kontynuować. Przybliżył się do niej, tak, że ich klatki piersiowe
dotykały się.
-Miło,
że zgodziła się pani ze mną wyjść, pani Blake. – posłał jej czarujący uśmiech.
Położył jedną dłoń na jej policzku, a drugą przyciągnął w talii. Przybliżył się
do jej ust i złożył czuły pocałunek, w którym chciał jej przekazać wszystkie emocje,
jakie w nim buzują, gdy jej osoba jest przy nim. Mads stanęła na palcach, aby
być jeszcze bliżej blondyna i przyciągnęła go do siebie, zakładając swoje ręce
na jego kark. Oddała pocałunek, który w tamtym momencie sprawił, że ich serca
biły znacznie szybciej niż zazwyczaj.
Luke
oderwał się od niej, aby zaczerpnąć nieco powietrza.
-Więc
podobała Ci się pierwsza randka? – zapytał. Był na tyle blisko, że przy każdym
wypowiadanym przez niego słowie, ich usta ocierały się o siebie.
-Więc
to była randka? – zapytała zaczepnie Madison, uśmiechając się szeroko. Znów
połączyła ich usta razem, a gdy tylko się od niego oderwała, dodała. – Bardzo
mi się podobało.
Złożyła
ostatniego już całusa, na zaróżowionych wargach blondyna i odsunęła się od
niego z uśmiechem na ustach.
-Musze
już iść. – powiedziała, cofając się w stronę swojego domu. Luke uśmiechnął się
i patrzył jak Mads odchodzi, zostawiając go samego na chodniku.
Blondynka,
otwierając drzwi, odwróciła się jeszcze na chwilę, aby znów zobaczyć
wpatrującego się w nią Luke’a. Uśmiechnęła się do niego i pomachała na
pożegnanie, po czym zniknęła za drzwiami swojego domu.
Mimo
tego, że dziewczyna już dawno zniknęła mu z widoku, nadal stał i wpatrywał się
w miejsce gdzie ostatnio ją widział. Nie mógł uwierzyć, że była z nim z randce.
To było dla niego takie nieprawdopodobne. Myśląc, że to jakiś sen, uszczypnął
się w ramię, chcąc się obudzić. Ale nic takiego się nie stało. Nadal stał w tym
samym miejscu. Z uśmiechem na twarzy, odwrócił się i powędrował w stronę
swojego domu.
Udało mu się.
________________________________________
cześć!
mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział :D w końcu pierwsza randka, no nie?
no ale dobra, krótkie ogłoszenia.
dobrze wiecie, że rozpoczyna się rok szkolny. będę teraz w pierwszej liceum na profilu biologiczno-medycznym, co znaczy, że serio muszę przyłożyć się do nauki. przeprowadzam się również na stancję i przez jakiś czas nie będę miała dostępu do internetu. dlatego chcę was powiadomić, że nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny rozdział. postaram się go dodać najszybciej jak będę mogła, ale rozumiecie, nauka na pierwszym miejscu.
jeśli macie jakieś pytania, na dole znajdziecie link do ask'a na którego serdecznie zapraszam :)
bardzo, bardzo mocno proszę was o komentarze
niech każdy kto przeczyta, zostawi po sobie pamiątkę
to dla mnie wiele znaczy
do zobaczenia!
________________________________________
Liebster Award!
dziękuję bardzo mocno za kolejną nominację!
to już chyba czwarta o ile się nie mylę.
bardzo, bardzo mocno dziękuję!
wydaje mi się, że już każdy wie o co w tym chodzi.
1. Jaki jest Twój ulubiony zespół?
1D, 5SOS, 30STM, All Time Low i mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać :D
2. Kiedy masz urodziny?
3 października
3. Co zainspirowało Cię do pisania?
piosenka
4. Uprawiasz jakiś sport?
raz na jakiś czas się zdarza :D
5. Jeśli tak, to jaki?
wszystko po troszku
6. Co myślisz o chłopakach z 5SoS? :)
są świetni! kocham tych debili :D
7. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
nie potrafię wybrać, serio.
8. Ulubiona potrawa?
spaghetti
9. Opisz siebie w dwóch słowach?
zwariowana idiotka xd
10. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
czarny
11. Twoje ulubione Fan Fiction too?
nie mam pojęcia, czytam ich za wiele.
mam nadzieję, że nie obrazicie się na mnie, że znów nikogo nie nominuję, po prostu jestem słaba w zadawaniu pytań :D
jejuu no nareszcie Luke odważył się zaprosić Mad's na randkę :)
OdpowiedzUsuńjestem z niego dumna :)
rozdział świetny jak zawsze ♥
czekam na next :)
Jejku, jejku! Hemmo to slodziaaaak :3
OdpowiedzUsuńPierwsza randka tak doczekałam się wreszcie *.* to było tak słodkie urocze i wg awww <3/W.
OdpowiedzUsuńNareszcie pierwsza ranka! Z niecierpliwością czekam na nn.Zapraszam do siebie na opowiadanie o Luku
OdpowiedzUsuńhttp://lovethatwouldneverexist.blogspot.com
Aww *-* Chcę kolejny ! Kiedy będzie ? ;) Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńHej, słońce! Nominuję cię do Liebster Award! ♥
OdpowiedzUsuńWięcej informacji: http://luke--hemmings--fanfiction.blogspot.com/2014/09/liebster-award.html
Genialny rozdział :) Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nn ilysm
OdpowiedzUsuń:*
Idealny 💞💞
OdpowiedzUsuń