*przeczytaj notkę na dole*
-Madison! Alex przyjechała! –
blondynka krzątająca się po pokoju, usłyszała krzyk swojej mamy.
-Już idę! – odkrzyknęła,
wybiegając z pokoju. Najszybciej jak się dało zbiegła po schodach i zziajana
otworzyła drzwi przyjaciółce, która właśnie unosiła dłoń, by zastukać w drewno.
-Cześć! Jak dobrze, że jesteś. –
powiedziała z ulgą Mads i pociągnęła brunetkę za łokieć, aby jak najszybciej
weszła do domu. Dziewczyna przywitała się z rodzicami przyjaciółki i pobiegła
na górę za blondynką. Gdy weszła do pokoju nie zastała jej tam, więc skierowała
się do garderoby.
Madison stała na środku
pomieszczenia, pomiędzy porozrzucanymi ubraniami.
-Boże. Co tu się stało? Jakieś
tornado, czy coś? – zapytała przerażona widokiem Wilde. Mads wzruszyła tylko
ramionami i zwróciła swoją uwagę na ubrania wiszące na wieszakach.
-Nie mam się w co ubrać. A
została nam jakaś godzina. – wyjęczała blondynka.
-Eh… - westchnęła Alex i podeszła
do swojej przyjaciółki. Traciła ją biodrem, aby zrobiła jej nieco miejsca.
Brunetka uważnie lustrowała swoim wzrokiem wszystkie sukienki wiszące przed
nią. Po kilku minutach szukania czegoś odpowiedniego do ubrania, w ręce Wilde
wpadła śliczna, czarna, koronkowa sukienka. Nie miała pojęcia, skąd Madison ją
ma, ponieważ zazwyczaj nie chodzi w takich ubraniach.
Alex wyciągnęła ją spomiędzy
innych sukienek i patrzyła na nią z iskierkami w oczach. Zerknęła na Madison
która miała niepewność wymalowaną na twarzy.
-Nie sądzę… - zaczęła, ale
przyjaciółka od razu jej przerwała.
-Bez gadania. – podała jej
sukienkę. – Teraz marsz do łazienki się przebrać! Ja się przebiorę tutaj. –
wskazała na torbę przewieszoną przez ramię.
Mads wyszła z garderoby i poszła
do wspomnianego przez Alex pomieszczenia. Zdjęła ze swojego ciała, okrytego
tylko w czarną koronkową bieliznę, czerwony szlafrok. Spojrzała jeszcze raz na
materiał trzymany w rękach i westchnęła zrezygnowana. Nawet nie wiedziała,
dlaczego ją kupiła. To był chyba zwykły impuls, ponieważ rzadko kiedy Madison
chodzi w takich sukienkach.
W końcu, założyła ją na siebie i
nie patrząc na swoje odbicie, wyszła z łazienki i wróciła do garderoby. Gdy
tylko Alex ujrzała ją, mimowolnie rozwarła usta. Nie mogła uwierzyć, że przed
nią stoi ta sama dziewczyna z którą się przyjaźni. Czarny materiał pokryty
koronką, doskonale opinał ciało blondynki. Sukienka nie była długa, sięgała jej
do połowy uda, ukazując zgrabne nogi.
-Wow. – wykrztusiła brunetka.
Madison podeszła do lustra i
przyjrzała się swojemu odbiciu. Faktycznie, wyglądała świetnie. Nie spodziewała
się, że ta sukienka może tak dobrze na niej leżeć. Blake spojrzała na zegarek
stojący na szafce i przeraziła się.
-O mój Boże, mamy tak mało czasu,
a ja jeszcze nie jestem gotowa. Pomóż mi! – powiedziała do przyjaciółki.
Obie dziewczyny ruszyły do
łazienki, aby zabrać się za robienie makijażu. Dzisiejszego wieczoru Madison
postawiła na ciemne kolory. Mocno podkreśliła oczy, a na usta nałożyła
krwistoczerwoną pomadkę. Odrobiną pudru nadała cerze żywszego koloru, a włosy
wyprostowała. Gdy skończyła popatrzyła na przyjaciółkę, która właśnie kończyła
nakładać na usta błyszczyk.
-Gotowa? – zapytała blondynka.
Alex pokiwała głową i wyszła z łazienki, a za nią Mads. Na nogi wsunęła czarne
szpilki i zeszła na dół poinformować rodziców, że wychodzi. Wilde została
jeszcze na chwilę na górze.
-Wychodzę. – powiedziała do
rodziców, którzy oglądali film. – Nie biorę telefonu, więc nie dzwońcie. Wrócę
jutro. – uśmiechnęła się do nich. Mama odwzajemniła jej uśmiech, niestety
ojciec patrzył na nią z nieodgadnioną miną.
-Co się stało? – zapytała
zdziwiona.
-Nic, nic. Po prostu, nigdy nie
chodziłaś w sukienkach.
-Oh, daj spokój Dan. Wyglądasz
ślicznie. – przerwała mu szybko Elizabeth.
-Dzięki. – powiedziała Madison i
wyszła z pomieszczenia. – Alex, rusz się! – krzyknęła. Po chwili brunetka,
schodziła szybko po schodach, w ręce trzymając swoje buty na obcasie.
-Już idę, idę. – powiedziała gdy
wreszcie znalazła się na parterze. Nałożyła szpilki na stopy i ruszyła za Mads,
która już otwierała drzwi.
Madison poczekała na nią na zewnątrz
i obie ruszyły w stronę samochodu, który na nie czekał. Jak się okazało za
kierownicą siedział Michael, na miejscu pasażera Calum, a z tyłu jedno miejsce
zajmował Luke. Los tak chciał, że to właśnie blondynka zmuszona była koło niego
usiąść. Wszyscy się przywitali i ruszyli. W samochodzie muzyka głośno leciała z
głośników. Alex próbowała przekrzyczeć ją, rozmawiając w taki sposób z
siedzącym przed nią Cal’em.
-Gdzie tak właściwie jedziemy? –
zapytała siedzącego obok niej blondyna, który od początku drogi był cichy.
-Scott, koleś z naszego roku robi
imprezę. – wytłumaczył jej starając się na nią nie patrzeć.
Luke od chwili gdy zobaczył
Madison w tej czarnej sukience nie mógł się pozbierać. Przed jego oczami
widniała tylko jej sylwetka, okryta tym ciemnym materiałem. Co tu się
oszukiwać. Wyglądała przepięknie. Niestety jego humor prysł jak bańka mydlana,
gdy zdał sobie sprawę, z tego jak będzie uwodziła dziś chłopaków. Tak jak było z tobą podpowiedziała mu
podświadomość. Coraz bardziej żałował, że nie zapytał jej o tą randkę.
Przynajmniej miał by teraz świadomość, że w jakiś sposób jest jego i na pewno
nie będzie podrywała jakiegoś kolesia na imprezie.
Jazda samochodem nie była długa.
Po kilkunastu minutach zatrzymali się pod wielką białą willą. To dzielnica tych
bogatych dzieciaków z którymi Madison miała do czynienia w Nowym Jorku. Pierwszy
z samochodu wysiadł Luke, podając pomocną dłoń Mads. Dziewczyna podziękowała mu
lekkim uśmiechem i wyszła z niego z gracją.
Blake podeszła do Alex, która złapała
ja pod rękę i poprowadziła w stronę wielkiego domu z którego już z daleka dało
się usłyszeć muzykę. Przez całą drogę czuła dziwne mrowienie w karku, któro
zwiastowało, że ktoś ciągle ją obserwuje. Odwróciła się lekko za siebie, aby
tylko upewnić się w swoich przekonaniach. Niebieskie tęczówki nie odrywały od
niej wzroku. Na jej twarz wpłynął zwycięski uśmieszek.
Cała piątka nastolatków weszła
razem do środka. Michael od razu gdzieś poszedł zostawiając ich samych.
Dziewczyny poszły do kuchni po jakieś drinki, a pozostali dwaj chłopcy
skierowali się do salonu, gdzie znajdowało się centrum całej zabawy.
Alex jak zwykle przygotowała dla
nich drinki, które były niezwykle przepyszne. Madison zawsze zastanawiała się w
jaki sposób jej przyjaciółka je przygotowuje. Gdy sama próbowała je zrobić,
wychodziły jej tak złe, że nie dało się ich wypić. Po chyba piątym razie w
końcu się poddała i zrezygnowała, mówiąc wtedy Wilde, że będzie robiła im
drinki do końca życia.
Nastolatki wypiły zawartość
czerwonych kubków. Alkohol który przed chwilą się jeszcze w nich znajdował, był
niezwykle mocy ale i bardzo słodki. Brunetka zrobiła jeszcze dwie kolejki.
Miała zamiar dzisiaj upić swoją przyjaciółkę.
Od kilku dni widziała, że coś nie
gra. Widziała, że cały czas o czymś myśli i rozważa. Gdy rozmawiały, Mads
często odlatywała w swoich myślach, co niezwykle irytowało jej przyjaciółkę.
Dzisiejszego wieczoru obiecała, że będą bawić się tak jak kilka lat temu, wtedy
gdy jeszcze było dobrze.
-Pij. – powiedziała Alex podając
papierowe naczynie przyjaciółce. Madison posłusznie opróżniła kubeczek i od
razu sięgnęła po następny, który czekał już na nią przygotowany na blacie.
Brunetka zaśmiała się głośno.
-Widzę, że wraca stara Mads. –
uśmiechnęła się zadowolona z siebie. Blondynka odwzajemniła uśmiech i
rozejrzała się po pomieszczeniu. – Czas na naszą starą zabawę? – zapytała z
uniesioną brwią. Madison nie była do końca przekonana na ten pomysł, jednak
pokiwała głową. Na jej twarzy widniał już szeroki uśmiech, spowodowany
zdecydowanie wypitą ilością alkoholu.
Blondynka rozejrzała się po
pomieszczeniu napotykając wzrokiem na wysokiego bruneta. Widać było już z
daleka, że jest umięśniony.
-Ten. – wskazała palcem na tego
chłopaka, aby pokazać go przyjaciółce. – Jest twój. – mrugnęła do niej.
Alex uśmiechnęła się pod nosem i
pociągnęła Madison do salonu gdzie było więcej osób. Brunetka uważnie skanowała
pomieszczenie, aby znaleźć jakiegoś chłopaka dla Mads. Po chwili do
pomieszczenia wszedł organizator całej imprezy. Wilde uśmiechnęła się szeroko i
spojrzała na swoją przyjaciółkę, którą właśnie ogarniała wzrokiem tego samego
chłopaka. Alex już wtedy widziała, że wpadł jej w oko. Nachyliła się nad uchem
przyjaciółki.
-To Scott. Organizator imprezy.
Twój dzisiejszy cel. – wyszeptała.
Madison nie czekając dłużej
ruszyła w kierunku tego chłopaka. Gdy już była blisko Scott’a, przeciskając się
pomiędzy tańczącymi ludźmi, udała że się potknęła. Brunet złapał ją delikatnie
za łokieć, chroniąc od upadku.
Blondynka spojrzała na niego spod
rzęs i uśmiechnęła uwodzicielsko. Tą technikę, tak jak wiele innych miała
opanowaną już do perfekcji. Wyciągnęła rękę przed siebie i starała się
przekrzyczeć muzykę.
-Jestem Madison. – przedstawiła
się.
-Scott. Właściciel domu. –
również się przedstawił, ujmując delikatnie jej dłoń. –Chcesz coś do picia? –
zapytał.
-Jasne. – znów się uśmiechnęła.
Chłopak złapał ją za rękę i
wyciągnął z tłumu. Po drodze mijali Alex która również rozmawiała z wyznaczonym
przez Mads chłopakiem. Blondynka pokazała jej język i uśmiechnęła zwycięsko,
znikając za ścianą. Scott zaczął przygotowywać drinki, co chwilę zerkając na
towarzysząca mu dziewczynę.
-Nie jesteś stąd, prawda? Nigdy
cię tu nie widziałem.
-Nie. Przeprowadziłam się kilka
tygodni temu. – uśmiechnęła się i złapała w dłoń kubeczek z alkoholem, który
dla niej przygotował.
Madison szybko opróżniła
papierowe naczynie i odstawiła je na blat. Złapała chłopaka za rękę i
pociągnęła z powrotem w stronę salonu, gdzie wszyscy tańczyli. Scott na
początku był nieco zdezorientowany, ale w chwili gdy tylko znaleźli się
pomiędzy tańczącymi ludźmi zorientował się o co chodziło jego towarzyszce.
Tańczyli blisko siebie. Ich ciała
ocierały się wzajemnie, powodując minimalne napięcie seksualne. Madison
odwróciła się tyłem do niego, a chłopak położył swoje dłonie na jej biodrach i
przyciągnął do swojego krocza. Ta sytuacja była już dla niej znajoma. Jeszcze niedawno
tańczyła tak z Luke’iem, lądując później z nim w łóżku. Czy dzisiaj też
planowała się zabawić?
~*~
Od chwili gdy Madison wraz z Alex
zniknęły w kuchni, Luke rozglądał się razem z Calum’em po salonie. Co jakiś
czas witali się ze znajomymi ludźmi. W końcu znaleźli swoich znajomych z
którymi stale imprezowali i pogrążyli się w rozmowie. Co jakiś czas skanował pomieszczenie
w poszukiwaniu znajomej blond głowy, tańczącej w tłumie. Problem jednak tkwił w
tym, że nigdzie nie mógł jej znaleźć. Coraz bardziej zaczęło go to martwić.
Może stało się jej coś złego? A co jeżeli ktoś ją skrzywdził?
Właśnie takie myśli wypełniały
umysł Luke’a, który ignorował znajomych którzy o czymś rozmawiali. Obiecał
sobie, że ostatni raz sprawdza, czy gdzieś tu jest. Później da sobie już
spokój.
Jednak tym razem ją znalazł.
Tańczyła. Niestety nie sama. U jej boku zobaczył Scott’a. Nie mógł oderwać
wzroku od jej wijącego się ciała. Jednak gorsze było to, że ten widok był dla
niego zbyt znajomy. Przypomniał mu się ten wieczór gdy ją poznał. Najgorsze
było to, że był strasznie zazdrosny.
To on powinien z nią teraz
tańczyć i trzymać dłonie na jej idealnym ciele.
Jeżeli myślicie, że tylko on miał
taki pomysł, jesteście w ogromnym błędzie. Od chwili, gdy tylko weszła na
parkiet z nowo poznanym chłopakiem, pragnęła aby zamiast niego, był Luke.
Jednak dzisiejszego wieczoru,
Alex wybrała jej Scott’a. Nic nie mogła na to poradzić.
Rozejrzała się uważnie po całym
pomieszczeniu, nie przerywając tańca. W końcu natknęła się na zimne jak lód,
niebieskie tęczówki blondyna. Ich spojrzenia skrzyżowały się, ale żadne z nich
nie planowało przerwać tego kontaktu. Jednak Madison w końcu nie wytrzymała i
odwróciła się przodem do jej partnera, aby nie musieć więcej patrzeć w jego
oczy.
Uśmiechnęła się i przygryzła
znacząco wargę. Miała nadzieję, że chłopak zrozumie o co jej chodzi. Pewnie
zdziwicie się dlaczego to robi. Odpowiedź jest łatwiejsza niż wam się wydaje.
Chce zapomnieć. Chce choć na
chwile wyrzucić ze swojej głowy te przepiękne, niebieskie tęczówki, dołeczki w
policzkach i kolczyk w wardze. Chce się oderwać.
Scott od raz zrozumiał o co jej
chodzi.
Złapał ją za rękę i wyprowadził z
tłumu, ciągnąc w stronę schodów, które bardzo szybko pokonali. Po chwili
znaleźli się już w pokoju bruneta, obdarowując pocałunkami.
~*~
Luke widział, jak blondynka znika
z chłopakiem. Wiedział co to znaczy. Czy chciał do tego dopuścić? Zdecydowanie
nie. Ale co miał na to poradzić?
Przez jakieś 5 minut od ich
zniknięcia stał i toczył wewnętrzną bitwę. Pójść za nimi i zabrać Madison, czy
pozwolić jej się z nim przespać? Oczywiście nie chciał żeby to zrobiła, więc
może zbyt porywczo, zerwał się ze swojego dotychczasowego miejsca i pobiegł na
górę. Podejrzewał, że będą w pokoju Scott’a. Był u niego kilka razy, więc
powinien pamiętać które drzwi prowadziły do tego pomieszczenia.
Szedł korytarzem, który w tamtym
momencie wydawał mu się niezwykle długi. Niespodziewanie, ostatnie drzwi po
prawej stronie otwarły się, a zza nich wybiegła blondynka której teraz szukał.
Gdy tylko ją ujrzał, przyspieszył kroku.
Madison podniosła swoją
spuszczoną głowę i ujrzała blondyna, który szybko zmierzał w jej stronę.
Zdziwiliście się, że Mads tak szybko wyszła z tego pokoju? Ja nie. W momencie,
gdy Scott złapał za jej sukienkę, dopadły ją wyrzuty sumienia. Po prostu nie
mogła tego zrobić.
Gdy znalazła się wystarczająco
blisko blondyna, zaczęła się tłumaczyć.
-Nie mogłam tego… - nie dane było
jej dokończyć, ponieważ Luke przycisnął ją swoim ciałem do ściany. Jego usta
wylądowały na miękkich wargach Madison, za którymi tęsknił już tyle czasu. Ten
pocałunek był czysto spontaniczny. Żadne z nich nie miało tego w planach.
Blondynka zarzuciła swoje dłonie
na kark chłopaka i wplotła swoje palce w blond kosmyki. Pociągnęła za nie lekko, otrzymując od Luke’a
gardłowe jęknięcie. Zdążyła już zauważyć, że bardzo to lubi.
Chłopak w końcu oderwał się od
niej z powodu braku powietrza, ale dla Mads to było za mało. Znów przywarła do jego
ust swoimi spragnionymi pocałunków wargami..
Nie mieli pojęcia, że mają widza.
_____________________________________
przepraszam za obsuwę z rozdziałem, ale wczoraj już nie miałam siły dodać. cały dzień nie było mnie w domu, a wieczorem jeszcze pojechałam na koncert.
ale to nie o tym chciałam tu napisać
jest mi trochę przykro, tak sądzę. wyświetleń jest naprawdę mnóstwo, aż sama się dziwię jak to możliwe. za to liczba komentarzy jest taka mała. nawet nie wiem ile osób dokładnie czyta ten fanfic, nie wiem czy opłaca się go pisać, skoro z waszej strony jest tak małe zainteresowanie, wnioskując po komentarzach.
nie chcę ustalać jakichś głupich limitów, bo dla mnie to bez sensu.
ale proszę, niech każdy kto przeczyta ten rozdział zostawi po sobie jeden komentarz. może być nawet zwykłe "czytam". a ja będę już miała satysfakcję, że jednak nie robię tego na darmo.
dziękuję za uwagę i do następnego! :)
PS. jeśli ktoś jeszcze chce być informowany o rozdziałach na tt, zostawcie swoje usery :)
pamiętaj! zostaw po sobie komentarz!
Uwielbiam relację Mads i Luke'a. Oboje są uroczy, naprawdę <3.
OdpowiedzUsuńTa gra Alex i Mads była troszkę prowokująca, przez moment naprawdę myślałam, że dziewczyna prześpi się z tym Scottem, by na chwilę zapomnieć o Hemmingsie. Na szczęście do tego nie doszło no i końcówka *_*
Ciekawe, kto ich obserwował. Coś mi mówi, że to Ashton, ale czy aby na pewno ...? Zobaczymy ; >
Czytam, czytam i czekam na więcej <3.
xx
Świetny :) Czytam twoje fanfiction regularnie ♡ Czekam na kolejny ! ♡ NIE PRZESTAWAJ pisać ! :) Kiedy następny ? :)
OdpowiedzUsuńjejuuu uwielbiam ten blog, jest zajebisty ♥
OdpowiedzUsuńnie przestawaj go pisać :)
ciekawe co będzie dalej? :D
chciałabym być informowana:
tt: @zwariowanaja13
Bardzo podoba mi się twój sposób pisania :) to ff jest mega *.* i ta scenana koniec sajkdeptqeryiopasjllszxvcmmmcaajlpswpotwqwot!!! Czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńWow ten ff wpada w me gusta ;) /W.
OdpowiedzUsuńTotalnie sie wkrecilam w to opowiadanie. Dodaj nowy jak najszybciej. x
OdpowiedzUsuń@susannkelly_xx ❤️NEXT!!
OdpowiedzUsuńMadison i Luke są tacy słodcy i uroczy. Wiem, to brzmi dziwnie ale nie mogę znaleźć innych słów by ich opisać. To opowiadanie jest świetne, co tu dużo mówić. Czytam je wstrzymując oddech. Naprawdę zaciekawiło mnie. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńświetny czekam na next :)
OdpowiedzUsuńTo ff jest cudowne i ty jesteś cudowna masz talent dziewczyno uwierz mi<3 Lubię takiego zazdrosnego Luke'a. I ten koniec aż się czuje żar ich ciał i to uczucie w powietrzu. Aż mi się gorąco zrobiło tak gorące jest to co między nimi jest haha. Wydaje mi się że to Ash ich widział.
OdpowiedzUsuńILYSM do nn. :*
Cudowny,czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam, czytam !!!! <3
OdpowiedzUsuńCudownyy !! CZYTAM !! :) Kiedy następny ?? :)
OdpowiedzUsuńKoedy nastepny ? ♡♡♥♥
OdpowiedzUsuńPisz dalej. Wspaniały ff. ;) Kiedy bd następny? Już nie mg sie doczekać!
OdpowiedzUsuńCzytam :3
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że nie 'zdradzi' mimo wszystko luka
gratulacje! Zostałaś/łeś nominowana/ny do Liebster Blog Award!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj: http://miloscjestjaktatuaz.blogspot.com/
Czytam i uwielbiam to ff *-* Nie mogę się doczekać następnego rozdziału serio ;3
OdpowiedzUsuńCudowny *_* Kiedy kolejny ? ;)
OdpowiedzUsuń♡♡♡♥♥♥♥ czekam na next ♡♡
OdpowiedzUsuńSuper ;) Ciekawe kto ich widział .. Mi wydaje się że Ash . Kiedy dodasz następny ? :p
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny? Wspaniały ;***
OdpowiedzUsuń