poniedziałek, 18 sierpnia 2014

8. "Pozwól mi zobaczyć jak tańczysz."

*przeczytaj notkę na dole*








-Madison! Alex przyjechała! – blondynka krzątająca się po pokoju, usłyszała krzyk swojej mamy.
-Już idę! – odkrzyknęła, wybiegając z pokoju. Najszybciej jak się dało zbiegła po schodach i zziajana otworzyła drzwi przyjaciółce, która właśnie unosiła dłoń, by zastukać w drewno.
-Cześć! Jak dobrze, że jesteś. – powiedziała z ulgą Mads i pociągnęła brunetkę za łokieć, aby jak najszybciej weszła do domu. Dziewczyna przywitała się z rodzicami przyjaciółki i pobiegła na górę za blondynką. Gdy weszła do pokoju nie zastała jej tam, więc skierowała się do garderoby.

Madison stała na środku pomieszczenia, pomiędzy porozrzucanymi ubraniami.
-Boże. Co tu się stało? Jakieś tornado, czy coś? – zapytała przerażona widokiem Wilde. Mads wzruszyła tylko ramionami i zwróciła swoją uwagę na ubrania wiszące na wieszakach.
-Nie mam się w co ubrać. A została nam jakaś godzina. – wyjęczała blondynka.
-Eh… - westchnęła Alex i podeszła do swojej przyjaciółki. Traciła ją biodrem, aby zrobiła jej nieco miejsca. Brunetka uważnie lustrowała swoim wzrokiem wszystkie sukienki wiszące przed nią. Po kilku minutach szukania czegoś odpowiedniego do ubrania, w ręce Wilde wpadła śliczna, czarna, koronkowa sukienka. Nie miała pojęcia, skąd Madison ją ma, ponieważ zazwyczaj nie chodzi w takich ubraniach.
Alex wyciągnęła ją spomiędzy innych sukienek i patrzyła na nią z iskierkami w oczach. Zerknęła na Madison która miała niepewność wymalowaną na twarzy.
-Nie sądzę… - zaczęła, ale przyjaciółka od razu jej przerwała.
-Bez gadania. – podała jej sukienkę. – Teraz marsz do łazienki się przebrać! Ja się przebiorę tutaj. – wskazała na torbę przewieszoną przez ramię.

Mads wyszła z garderoby i poszła do wspomnianego przez Alex pomieszczenia. Zdjęła ze swojego ciała, okrytego tylko w czarną koronkową bieliznę, czerwony szlafrok. Spojrzała jeszcze raz na materiał trzymany w rękach i westchnęła zrezygnowana. Nawet nie wiedziała, dlaczego ją kupiła. To był chyba zwykły impuls, ponieważ rzadko kiedy Madison chodzi w takich sukienkach.
W końcu, założyła ją na siebie i nie patrząc na swoje odbicie, wyszła z łazienki i wróciła do garderoby. Gdy tylko Alex ujrzała ją, mimowolnie rozwarła usta. Nie mogła uwierzyć, że przed nią stoi ta sama dziewczyna z którą się przyjaźni. Czarny materiał pokryty koronką, doskonale opinał ciało blondynki. Sukienka nie była długa, sięgała jej do połowy uda, ukazując zgrabne nogi.
-Wow. – wykrztusiła brunetka.
Madison podeszła do lustra i przyjrzała się swojemu odbiciu. Faktycznie, wyglądała świetnie. Nie spodziewała się, że ta sukienka może tak dobrze na niej leżeć. Blake spojrzała na zegarek stojący na szafce i przeraziła się.
-O mój Boże, mamy tak mało czasu, a ja jeszcze nie jestem gotowa. Pomóż mi! – powiedziała do przyjaciółki.

Obie dziewczyny ruszyły do łazienki, aby zabrać się za robienie makijażu. Dzisiejszego wieczoru Madison postawiła na ciemne kolory. Mocno podkreśliła oczy, a na usta nałożyła krwistoczerwoną pomadkę. Odrobiną pudru nadała cerze żywszego koloru, a włosy wyprostowała. Gdy skończyła popatrzyła na przyjaciółkę, która właśnie kończyła nakładać na usta błyszczyk.
-Gotowa? – zapytała blondynka. Alex pokiwała głową i wyszła z łazienki, a za nią Mads. Na nogi wsunęła czarne szpilki i zeszła na dół poinformować rodziców, że wychodzi. Wilde została jeszcze na chwilę na górze.
-Wychodzę. – powiedziała do rodziców, którzy oglądali film. – Nie biorę telefonu, więc nie dzwońcie. Wrócę jutro. – uśmiechnęła się do nich. Mama odwzajemniła jej uśmiech, niestety ojciec patrzył na nią z nieodgadnioną miną.
-Co się stało? – zapytała zdziwiona.
-Nic, nic. Po prostu, nigdy nie chodziłaś w sukienkach.
-Oh, daj spokój Dan. Wyglądasz ślicznie. – przerwała mu szybko Elizabeth.
-Dzięki. – powiedziała Madison i wyszła z pomieszczenia. – Alex, rusz się! – krzyknęła. Po chwili brunetka, schodziła szybko po schodach, w ręce trzymając swoje buty na obcasie.
-Już idę, idę. – powiedziała gdy wreszcie znalazła się na parterze. Nałożyła szpilki na stopy i ruszyła za Mads, która już otwierała drzwi.
Madison poczekała na nią na zewnątrz i obie ruszyły w stronę samochodu, który na nie czekał. Jak się okazało za kierownicą siedział Michael, na miejscu pasażera Calum, a z tyłu jedno miejsce zajmował Luke. Los tak chciał, że to właśnie blondynka zmuszona była koło niego usiąść. Wszyscy się przywitali i ruszyli. W samochodzie muzyka głośno leciała z głośników. Alex próbowała przekrzyczeć ją, rozmawiając w taki sposób z siedzącym przed nią Cal’em.
-Gdzie tak właściwie jedziemy? – zapytała siedzącego obok niej blondyna, który od początku drogi był cichy.
-Scott, koleś z naszego roku robi imprezę. – wytłumaczył jej starając się na nią nie patrzeć.

Luke od chwili gdy zobaczył Madison w tej czarnej sukience nie mógł się pozbierać. Przed jego oczami widniała tylko jej sylwetka, okryta tym ciemnym materiałem. Co tu się oszukiwać. Wyglądała przepięknie. Niestety jego humor prysł jak bańka mydlana, gdy zdał sobie sprawę, z tego jak będzie uwodziła dziś chłopaków. Tak jak było z tobą podpowiedziała mu podświadomość. Coraz bardziej żałował, że nie zapytał jej o tą randkę. Przynajmniej miał by teraz świadomość, że w jakiś sposób jest jego i na pewno nie będzie podrywała jakiegoś kolesia na imprezie.

Jazda samochodem nie była długa. Po kilkunastu minutach zatrzymali się pod wielką białą willą. To dzielnica tych bogatych dzieciaków z którymi Madison miała do czynienia w Nowym Jorku. Pierwszy z samochodu wysiadł Luke, podając pomocną dłoń Mads. Dziewczyna podziękowała mu lekkim uśmiechem i wyszła z niego z gracją.
Blake podeszła do Alex, która złapała ja pod rękę i poprowadziła w stronę wielkiego domu z którego już z daleka dało się usłyszeć muzykę. Przez całą drogę czuła dziwne mrowienie w karku, któro zwiastowało, że ktoś ciągle ją obserwuje. Odwróciła się lekko za siebie, aby tylko upewnić się w swoich przekonaniach. Niebieskie tęczówki nie odrywały od niej wzroku. Na jej twarz wpłynął zwycięski uśmieszek.

Cała piątka nastolatków weszła razem do środka. Michael od razu gdzieś poszedł zostawiając ich samych. Dziewczyny poszły do kuchni po jakieś drinki, a pozostali dwaj chłopcy skierowali się do salonu, gdzie znajdowało się centrum całej zabawy.

Alex jak zwykle przygotowała dla nich drinki, które były niezwykle przepyszne. Madison zawsze zastanawiała się w jaki sposób jej przyjaciółka je przygotowuje. Gdy sama próbowała je zrobić, wychodziły jej tak złe, że nie dało się ich wypić. Po chyba piątym razie w końcu się poddała i zrezygnowała, mówiąc wtedy Wilde, że będzie robiła im drinki do końca życia.
Nastolatki wypiły zawartość czerwonych kubków. Alkohol który przed chwilą się jeszcze w nich znajdował, był niezwykle mocy ale i bardzo słodki. Brunetka zrobiła jeszcze dwie kolejki. Miała zamiar dzisiaj upić swoją przyjaciółkę.
Od kilku dni widziała, że coś nie gra. Widziała, że cały czas o czymś myśli i rozważa. Gdy rozmawiały, Mads często odlatywała w swoich myślach, co niezwykle irytowało jej przyjaciółkę. Dzisiejszego wieczoru obiecała, że będą bawić się tak jak kilka lat temu, wtedy gdy jeszcze było dobrze.
-Pij. – powiedziała Alex podając papierowe naczynie przyjaciółce. Madison posłusznie opróżniła kubeczek i od razu sięgnęła po następny, który czekał już na nią przygotowany na blacie. Brunetka zaśmiała się głośno.
-Widzę, że wraca stara Mads. – uśmiechnęła się zadowolona z siebie. Blondynka odwzajemniła uśmiech i rozejrzała się po pomieszczeniu. – Czas na naszą starą zabawę? – zapytała z uniesioną brwią. Madison nie była do końca przekonana na ten pomysł, jednak pokiwała głową. Na jej twarzy widniał już szeroki uśmiech, spowodowany zdecydowanie wypitą ilością alkoholu.
Blondynka rozejrzała się po pomieszczeniu napotykając wzrokiem na wysokiego bruneta. Widać było już z daleka, że jest umięśniony.
-Ten. – wskazała palcem na tego chłopaka, aby pokazać go przyjaciółce. – Jest twój. – mrugnęła do niej.

Alex uśmiechnęła się pod nosem i pociągnęła Madison do salonu gdzie było więcej osób. Brunetka uważnie skanowała pomieszczenie, aby znaleźć jakiegoś chłopaka dla Mads. Po chwili do pomieszczenia wszedł organizator całej imprezy. Wilde uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na swoją przyjaciółkę, którą właśnie ogarniała wzrokiem tego samego chłopaka. Alex już wtedy widziała, że wpadł jej w oko. Nachyliła się nad uchem przyjaciółki.
-To Scott. Organizator imprezy. Twój dzisiejszy cel. – wyszeptała.
Madison nie czekając dłużej ruszyła w kierunku tego chłopaka. Gdy już była blisko Scott’a, przeciskając się pomiędzy tańczącymi ludźmi, udała że się potknęła. Brunet złapał ją delikatnie za łokieć, chroniąc od upadku.

Blondynka spojrzała na niego spod rzęs i uśmiechnęła uwodzicielsko. Tą technikę, tak jak wiele innych miała opanowaną już do perfekcji. Wyciągnęła rękę przed siebie i starała się przekrzyczeć muzykę.
-Jestem Madison. – przedstawiła się.
-Scott. Właściciel domu. – również się przedstawił, ujmując delikatnie jej dłoń. –Chcesz coś do picia? – zapytał.
-Jasne. – znów się uśmiechnęła.
Chłopak złapał ją za rękę i wyciągnął z tłumu. Po drodze mijali Alex która również rozmawiała z wyznaczonym przez Mads chłopakiem. Blondynka pokazała jej język i uśmiechnęła zwycięsko, znikając za ścianą. Scott zaczął przygotowywać drinki, co chwilę zerkając na towarzysząca mu dziewczynę.
-Nie jesteś stąd, prawda? Nigdy cię tu nie widziałem.
-Nie. Przeprowadziłam się kilka tygodni temu. – uśmiechnęła się i złapała w dłoń kubeczek z alkoholem, który dla niej przygotował.

Madison szybko opróżniła papierowe naczynie i odstawiła je na blat. Złapała chłopaka za rękę i pociągnęła z powrotem w stronę salonu, gdzie wszyscy tańczyli. Scott na początku był nieco zdezorientowany, ale w chwili gdy tylko znaleźli się pomiędzy tańczącymi ludźmi zorientował się o co chodziło jego towarzyszce.
Tańczyli blisko siebie. Ich ciała ocierały się wzajemnie, powodując minimalne napięcie seksualne. Madison odwróciła się tyłem do niego, a chłopak położył swoje dłonie na jej biodrach i przyciągnął do swojego krocza. Ta sytuacja była już dla niej znajoma. Jeszcze niedawno tańczyła tak z Luke’iem, lądując później z nim w łóżku. Czy dzisiaj też planowała się zabawić?



~*~



Od chwili gdy Madison wraz z Alex zniknęły w kuchni, Luke rozglądał się razem z Calum’em po salonie. Co jakiś czas witali się ze znajomymi ludźmi. W końcu znaleźli swoich znajomych z którymi stale imprezowali i pogrążyli się w rozmowie. Co jakiś czas skanował pomieszczenie w poszukiwaniu znajomej blond głowy, tańczącej w tłumie. Problem jednak tkwił w tym, że nigdzie nie mógł jej znaleźć. Coraz bardziej zaczęło go to martwić. Może stało się jej coś złego? A co jeżeli ktoś ją skrzywdził?
Właśnie takie myśli wypełniały umysł Luke’a, który ignorował znajomych którzy o czymś rozmawiali. Obiecał sobie, że ostatni raz sprawdza, czy gdzieś tu jest. Później da sobie już spokój.
Jednak tym razem ją znalazł. Tańczyła. Niestety nie sama. U jej boku zobaczył Scott’a. Nie mógł oderwać wzroku od jej wijącego się ciała. Jednak gorsze było to, że ten widok był dla niego zbyt znajomy. Przypomniał mu się ten wieczór gdy ją poznał. Najgorsze było to, że był strasznie zazdrosny.
To on powinien z nią teraz tańczyć i trzymać dłonie na jej idealnym ciele.

Jeżeli myślicie, że tylko on miał taki pomysł, jesteście w ogromnym błędzie. Od chwili, gdy tylko weszła na parkiet z nowo poznanym chłopakiem, pragnęła aby zamiast niego, był Luke.
Jednak dzisiejszego wieczoru, Alex wybrała jej Scott’a. Nic nie mogła na to poradzić.

Rozejrzała się uważnie po całym pomieszczeniu, nie przerywając tańca. W końcu natknęła się na zimne jak lód, niebieskie tęczówki blondyna. Ich spojrzenia skrzyżowały się, ale żadne z nich nie planowało przerwać tego kontaktu. Jednak Madison w końcu nie wytrzymała i odwróciła się przodem do jej partnera, aby nie musieć więcej patrzeć w jego oczy.

Uśmiechnęła się i przygryzła znacząco wargę. Miała nadzieję, że chłopak zrozumie o co jej chodzi. Pewnie zdziwicie się dlaczego to robi. Odpowiedź jest łatwiejsza niż wam się wydaje.
Chce zapomnieć. Chce choć na chwile wyrzucić ze swojej głowy te przepiękne, niebieskie tęczówki, dołeczki w policzkach i kolczyk w wardze. Chce się oderwać.

Scott od raz zrozumiał o co jej chodzi.
Złapał ją za rękę i wyprowadził z tłumu, ciągnąc w stronę schodów, które bardzo szybko pokonali. Po chwili znaleźli się już w pokoju bruneta, obdarowując pocałunkami.



~*~



Luke widział, jak blondynka znika z chłopakiem. Wiedział co to znaczy. Czy chciał do tego dopuścić? Zdecydowanie nie. Ale co miał na to poradzić?
Przez jakieś 5 minut od ich zniknięcia stał i toczył wewnętrzną bitwę. Pójść za nimi i zabrać Madison, czy pozwolić jej się z nim przespać? Oczywiście nie chciał żeby to zrobiła, więc może zbyt porywczo, zerwał się ze swojego dotychczasowego miejsca i pobiegł na górę. Podejrzewał, że będą w pokoju Scott’a. Był u niego kilka razy, więc powinien pamiętać które drzwi prowadziły do tego pomieszczenia.
Szedł korytarzem, który w tamtym momencie wydawał mu się niezwykle długi. Niespodziewanie, ostatnie drzwi po prawej stronie otwarły się, a zza nich wybiegła blondynka której teraz szukał. Gdy tylko ją ujrzał, przyspieszył kroku.

Madison podniosła swoją spuszczoną głowę i ujrzała blondyna, który szybko zmierzał w jej stronę. Zdziwiliście się, że Mads tak szybko wyszła z tego pokoju? Ja nie. W momencie, gdy Scott złapał za jej sukienkę, dopadły ją wyrzuty sumienia. Po prostu nie mogła tego zrobić.
Gdy znalazła się wystarczająco blisko blondyna, zaczęła się tłumaczyć.
-Nie mogłam tego… - nie dane było jej dokończyć, ponieważ Luke przycisnął ją swoim ciałem do ściany. Jego usta wylądowały na miękkich wargach Madison, za którymi tęsknił już tyle czasu. Ten pocałunek był czysto spontaniczny. Żadne z nich nie miało tego w planach.
Blondynka zarzuciła swoje dłonie na kark chłopaka i wplotła swoje palce w blond kosmyki.  Pociągnęła za nie lekko, otrzymując od Luke’a gardłowe jęknięcie. Zdążyła już zauważyć, że bardzo to lubi.
Chłopak w końcu oderwał się od niej z powodu braku powietrza, ale dla Mads to było za mało. Znów przywarła do jego ust swoimi spragnionymi pocałunków wargami..


Nie mieli pojęcia, że mają widza. 


_____________________________________


przepraszam za obsuwę z rozdziałem, ale wczoraj już nie miałam siły dodać. cały dzień nie było mnie w domu, a wieczorem jeszcze pojechałam na koncert. 

ale to nie o tym chciałam tu napisać 


jest mi trochę przykro, tak sądzę. wyświetleń jest naprawdę mnóstwo, aż sama się dziwię jak to możliwe. za to liczba komentarzy jest taka mała. nawet nie wiem ile osób dokładnie czyta ten fanfic, nie wiem czy opłaca się go pisać, skoro z waszej strony jest tak małe zainteresowanie, wnioskując po komentarzach. 
nie chcę ustalać jakichś głupich limitów, bo dla mnie to bez sensu. 
ale proszę, niech każdy kto przeczyta ten rozdział zostawi po sobie jeden komentarz. może być nawet zwykłe "czytam". a ja będę już miała satysfakcję, że jednak nie robię tego na darmo. 
dziękuję za uwagę i do następnego! :)

PS. jeśli ktoś jeszcze chce być informowany o rozdziałach na tt, zostawcie swoje usery :)

pamiętaj! zostaw po sobie komentarz!  

22 komentarze:

  1. Uwielbiam relację Mads i Luke'a. Oboje są uroczy, naprawdę <3.
    Ta gra Alex i Mads była troszkę prowokująca, przez moment naprawdę myślałam, że dziewczyna prześpi się z tym Scottem, by na chwilę zapomnieć o Hemmingsie. Na szczęście do tego nie doszło no i końcówka *_*
    Ciekawe, kto ich obserwował. Coś mi mówi, że to Ashton, ale czy aby na pewno ...? Zobaczymy ; >

    Czytam, czytam i czekam na więcej <3.
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :) Czytam twoje fanfiction regularnie ♡ Czekam na kolejny ! ♡ NIE PRZESTAWAJ pisać ! :) Kiedy następny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jejuuu uwielbiam ten blog, jest zajebisty ♥
    nie przestawaj go pisać :)
    ciekawe co będzie dalej? :D

    chciałabym być informowana:
    tt: @zwariowanaja13

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się twój sposób pisania :) to ff jest mega *.* i ta scenana koniec sajkdeptqeryiopasjllszxvcmmmcaajlpswpotwqwot!!! Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow ten ff wpada w me gusta ;) /W.

    OdpowiedzUsuń
  6. Totalnie sie wkrecilam w to opowiadanie. Dodaj nowy jak najszybciej. x

    OdpowiedzUsuń
  7. Madison i Luke są tacy słodcy i uroczy. Wiem, to brzmi dziwnie ale nie mogę znaleźć innych słów by ich opisać. To opowiadanie jest świetne, co tu dużo mówić. Czytam je wstrzymując oddech. Naprawdę zaciekawiło mnie. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To ff jest cudowne i ty jesteś cudowna masz talent dziewczyno uwierz mi<3 Lubię takiego zazdrosnego Luke'a. I ten koniec aż się czuje żar ich ciał i to uczucie w powietrzu. Aż mi się gorąco zrobiło tak gorące jest to co między nimi jest haha. Wydaje mi się że to Ash ich widział.
    ILYSM do nn. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam, czytam, czytam !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudownyy !! CZYTAM !! :) Kiedy następny ?? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Koedy nastepny ? ♡♡♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisz dalej. Wspaniały ff. ;) Kiedy bd następny? Już nie mg sie doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam :3
    Wiedziałam, że nie 'zdradzi' mimo wszystko luka

    OdpowiedzUsuń
  14. gratulacje! Zostałaś/łeś nominowana/ny do Liebster Blog Award!
    Więcej informacji tutaj: http://miloscjestjaktatuaz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytam i uwielbiam to ff *-* Nie mogę się doczekać następnego rozdziału serio ;3

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny *_* Kiedy kolejny ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. ♡♡♡♥♥♥♥ czekam na next ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  18. Super ;) Ciekawe kto ich widział .. Mi wydaje się że Ash . Kiedy dodasz następny ? :p

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy kolejny? Wspaniały ;***

    OdpowiedzUsuń

jak przeczytałaś, zostaw po sobie pamiątkę :)