Następnego dnia, gdy Madison
tylko się obudziła, powędrowała na dół do kuchni aby zjeść jakieś śniadanie. O
dziwo, była głodna, jak jeszcze nigdy. Weszła do pomieszczenia, a jej głównym
celem była lodówka. Otwarła jej drzwiczki i zaczęła szukać wzrokiem czegoś
dobrego, co mogłaby zjeść. Jej wzrok zawiesił się na naleśnikach, które były
już przygotowane do jedzenia. Elizabeth postanowiła zrobić córce niespodziankę
i przygotować jej śniadanie.
Blondynka wyjęła talerz z
posiłkiem i z wielkim uśmiechem zasiadła przy stole, biorąc się za konsumowanie
jednego z naleśników. Gdy miała właśnie brać drugiego z nich, do pomieszczenia
wszedł Chris. Tak samo jak Madison dopiero się obudził, więc przywitał się
nieco zaspanym jeszcze głosem i zajrzał do lodówki. Chłopak wyciągnął jakiś
jogurt i usiadł naprzeciwko swojej siostry.
-Jak było? – zapytał,
poruszając zabawnie brwiami. Madison nieco zarumieniła się, ponieważ nie
zdarzyło jej się jeszcze, rozmawiać ze swoim bratem o sprawach sercowych. Jakoś
zawsze tak wychodziło, że ten temat był pomijany w rozmowach pomiędzy
rodzeństwem.
-Normalnie. – powiedziała,
uśmiechając się pod nosem. Chris’owi oczywiście nie umknął ten mały gest.
Cieszył się, że jego siostra jest szczęśliwa. Jednak po chwili, uśmiech, który
również gościł na jego twarzy, zniknął. Zaczął zastanawiać się nad tym, czy
Mads powiadomiła chłopaka o swojej chorobie, czy nadal trzymała to w tajemnicy.
Mimo tego, że nie chciał psuć tego dnia, musiał z nią porozmawiać na ten temat.
-Madison. – powiedział poważnym
głosem, co zdziwiło blondynkę, która skupiła swoja uwagę na nim. –Powiedziałaś
mu? – zapytał. Musiał wiedzieć, jakie plany ma względem blondyna, ponieważ po
wczorajszej, krótkiej rozmowie, którą z nim odbył, zorientował się, że Mads nie
jest mu obojętna.
-Nie. – powiedziała krótko,
spuszczając głowę. Nie mogła spojrzeć w tym momencie na Chrisa i zobaczyć to
spojrzenie, którym ją obdarzał. Znała je już zbyt dobrze.
-Wiesz, że musisz mu
powiedzieć? – zapytał niepewnie. Nie miał pojęcia jak jego siostra na to
zareaguje. Madison słysząc pytanie, które przed chwilą wypłynęło z ust bruneta,
ponownie skupiła na nim uwagę. Widziała w jego oczach troskę. Bo to właśnie
robił przez cały czas. Troszczył się. Troszczył się o swoją małą siostrzyczkę.
Blondynka nie odpowiedziała na jego pytanie, chociaż doskonale zdawała sobie
sprawę, że powinna powiadomić blondyna o tak ważnym szczególe. Jednak nie do
końca była pewna, czy stać ją na to. Miała wrażenie, że nie da rady tego
zrobić. Że jest na to za słaba.
-Powiedziałaś w ogóle komuś o
tym? – dopytywał brunet, gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi od Mads.
-Nie. – pokręciła głową,
unikając jego wzroku. Oboje już całkowicie zapomnieli o tym, że mieli jeść
śniadanie. – Tylko Alex o tym wie. – wytłumaczyła.
-Masz zamiar ich uświadomić, że
niedługo odejdziesz? Czy chcesz im zrobić taką niespodziankę z dnia na dzień,
hmm? – naskoczył na nią Chris, nieco zbyt ostro. Zresztą był już nieco
zirytowany zachowaniem swojej siostry. Jego zdaniem, powinna im to powiedzieć,
od kiedy zaczęli wspólnie spędzać czas. Są jej przyjaciółmi. A przyjaciele
powinni znać tak istotny element jej życia.
-Dobrze wiesz, dlaczego tutaj
przyjechaliśmy! – krzyknęła Madison, nie wytrzymując emocji w niej buzujących i
gwałtowanie wstała z krzesła. – Nie chcę im o tym jeszcze mówić. Nie potrzebuję
ich litości. Jest dobrze tak jak jest. Jeżeli będę gotowa im powiedzieć, wtedy
to zrobię! – kończąc swoją przemowę, wybiegła z kuchni, zostawiając wszystko na
stole. Była zbyt zdenerwowana, aby w tamtej chwili przejmować się tym, że
zostawiła talerz na stole.
-Madison! – usłyszała krzyk
swojego brata, wspinając się po schodach.
-Odpieprz się! – odkrzyknęła,
zatrzaskując za sobą drzwi pokoju.
To była ich pierwsza kłótnia od
dłuższego czasu. Chris nigdy nie naciskał na nią, aby mówiła komuś o swojej chorobie.
Zawsze rozumiał, że to jej sprawa i sama zdecyduje, co ma zrobić. Tym razem
jednak było inaczej. Brunet zaczął wtrącać się w nieswoje sprawy. Nie powinien
tego robić, ponieważ dobrze wiedział, jak działa na Madison takie zachowanie.
Dziewczyna nienawidziła czegoś takiego.
~*~
Kilka godzin później, gdy Mads
nieco uspokoiła swoje nerwy, postanowiła zadzwonić do Alex. Nie miała co robić,
więc mogły się spotkać i troszkę poplotkować, jak to pomiędzy dziewczynami
bywa. Blondynka wystukała numer swojej przyjaciółki i nacisnęła zieloną
słuchawkę. Przyłożyła telefon do ucha, czekając aż Wilde raczy odebrać
połączenie.
-Hej. – po chwili, w słuchawce
rozbrzmiał radosny głos brunetki.
-Cześć. – mruknęła cicho Mads.
– Co robisz?
-Siedzę i się nudzę. A co?
-Spotkamy się? – zapytała z
nadzieją w głosie blondynka. Alex, od razu zgodziła się, ponieważ sama miała
dzwonić tego dnia do swojej przyjaciółki i proponować spotkanie. Musiała się
dowiedzieć pikantnych szczegółów z wczorajszej randki z Luke’iem.
-Za 20 minut w parku, tym
niedaleko ciebie? – zaproponowała Wilde.
-Okej. Do zobaczenia. –
dziewczyny pożegnały się i zakończyły połączenia.
Madison nie mając co robić,
postanowiła już wyjść z domu. Zakładając buty, zignorowała brata, który
wypytywał się ją gdzie wychodzi. Dziewczyna nienawidziła tego, jak bardzo
chciał ją kontrolować. Rozumiała, że się o nią martwi, no ale ludzie, ona ma 18
lat i może robić co chce! Jednak nie wszyscy to rozumieli. Mimo to i tak go
kochała, był najlepszym bratem, jakiego kiedykolwiek można by było mieć.
Blondynka wyszła z domu i
wolnym krokiem, skierowała się w stronę parku. Ostatni raz była w nim chyba
jeszcze z Emily. Madison wspominając tamte chwile, zatęskniła za małą
dziewczynką. Po kilkunastu minutach, Blake w końcu dotarła do ławki, na której
ostatnim razem siedziała z chłopakami. Usiadła wygodnie i zamknęła oczy,
napawając się przyjemnym ciepłem, które ogrzewało jej odsłoniętą skórę.
Nawet nie wie ile czasu tak
siedziała. Nie zwracała na to uwagi, dopóki nie poczuła obok siebie obecności
drugiej osoby. Otworzyła gwałtownie oczy i odwróciła się do jej nowego
towarzysza. Jak się okazało, obok niej siedziała już uśmiechnięta szeroko
brunetka.
Madison odwzajemniła uśmiech i
nieco rozbawiona zapytała:
-Co się tak szczerzysz?
-Opowiadaj. – rzuciła Alex. Blondynka
widząc zawziętość wymalowaną na twarzy przyjaciółki, wiedziała, że nie podda
się dopóki nie pozna przebiegu całego wczorajszego wieczoru.
-No więc… - Blake zaczęła
opowiadać w jaki sposób spędziła czas z Luke’iem. Alex słuchała jej jak
zaczarowana, nawet nie próbowała przerywać wypowiedzi swojej przyjaciółki, bo
wiedziała, że gdyby to zrobiła, nie dowiedziałaby się wszystkiego, ponieważ
Mads często zapomina, co ma dalej mówić.
W końcu, gdy Madison skończyła
opowiadać, Alex postanowiła się odezwać.
-Awww, jak słodko! – zagruchała
radośnie. – Więc co dalej? – dopytywała. Chciała, oj przepraszam, musiała
wiedzieć co z nimi będzie! Czy wszystko skończy się na tej jednej randce? Nie
miała pojęcia. Wiedziała jednak, że Luke podoba się Mads. Upewniła się tylko,
widząc ten błysk w oku przyjaciółki, gdy opowiadała wydarzenia wczorajszego
wieczoru. Mimo to, znała ją na tyle dobrze, że czasami do jej pustej blond
głowy, może przyjść bardzo głupi pomysł.
Tak niestety było i tym razem.
-Nie wiem. – powiedziała smuto
blondynka.
-Jak to nie wiesz? – zapytała
zdezorientowana Wilde.
-Nie chcę go krzywdzić. –
wytłumaczyła, chociaż brunetka nie za bardzo wiedziała, co Blake miała na
myśli, mówiąc to.
-O co ci w tym momencie chodzi?
Nie rozumiem cię. – ta rozmowa zaczynała się robić coraz poważniejsza, niż
mogłoby się zdawać.
-Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
– popatrzyła znacząco na brunetkę. – Wiesz, co mnie czeka, jeżeli zaczniemy się
spotykać, dojdzie do czegoś więcej, a później na końcu to i tak on będzie
cierpiał. Nie chcę tego. Nie chcę sprawić mu bólu, a to jest nieuniknione. – wyżaliła
się.
Alex, słysząc słowa przyjaciółki,
przysunęła się do niej i mocno przytuliła. W pewnym stopniu rozumiała Madison i
podziwiała ją. Była silną dziewczyną, która w tym momencie chciała uchronić
kogoś od cierpienia, które sama by zadała. Nie chciała tego zrobić. Wolała sama
cierpieć.
-Rozumiem cię. – wyszeptała
Alex, we włosy Mads. - Nie powiedziałaś mu, prawda? – zapytała cicho.
Wiedziała, że jest to dosyć ciężki temat. Jednak nie można go uniknąć. Nie w
tej chwili.
-Nie. – odpowiedziała i
odsunęła się od przyjaciółki. Spojrzała w zmartwione oczy Wilde, która
obserwowała ją uważnie. –Nie wiem, co mam zrobić. – wyszeptała, a w jej oczach
zaczęły pojawiać się łzy.
-Nie uchronisz go od
cierpienia, nie mówiąc prawdy. W końcu się dowie, ale wtedy będzie już za
późno, nie sądzisz? – Madison zastanawiała się przez chwilę nad słowami Alex.
Wiedziała, że ma rację. Wiedziała również, że podczas porannej rozmowy z
Chrisem, on również miał rację. Ale cholernie bała się do tego przyznać. Bała
się cokolwiek zrobić w tej sprawie.
-Boję się. Boję się mu powiedzieć,
tak jak każdemu innemu. Nie chcę tej litości i współczucia, to nie pomoże.
-Wiem, mała, wiem. – westchnęła
Alex. Madison uśmiechnęła się do niej lekko. – Sama zdecydujesz, co będzie
najlepszym wyjściem. To ma być twoja decyzja. Posłuchaj swojego serca, no i
trochę rozumu. – zaśmiała się lekko. – Ale zapamiętaj jedno. To, że uchronisz
innych od cierpienia, nie znaczy, że oni chcą być od tego ochronieni. Nie wiesz,
czego chce Luke.
-Dziękuję. Dziękuję ci, że
zawsze przy mnie jesteś. – blondynka przytuliła się do swojej przyjaciółki. Te
słowa, które skierowała do niej Alex, dały jej nieco do myślenia. Wiedziała, że
teraz większą część wolnego czasu, spędzi na rozmyślaniu o tym. Ale musiała to
wszystko dokładnie przemyśleć i podjąć najwłaściwszą decyzję, która będzie
najlepszym wyjściem z tej całej sytuacji.
Dziewczyny siedziały jeszcze
jakiś czas na ławce i rozmawiały na wiele różnych tematów. Gdy spędzały razem
czas, nie znały pojęcia takiego jak nuda. Zawsze miały o czym gadać lub co
robić. Nastolatki właśnie śmiały się z jakiegoś wspólnego wspomnienia, gdy były
młodsze. Jednak tą chwilę przerwał dźwięk dzwonka Alex. Brunetka wyciągnęła
telefon z kieszeni i odebrała połączenie, nie patrząc kto dzwoni.
-Tak, słucham? – powiedziała,
próbując opanować ciągle nawracający napad śmiechu.
-Oo, cześć Ash. – przywitała
się. Madison, ignorując swoją przyjaciółkę, rozmawiającą właśnie przez telefon
skupiła się na dzieciach bawiących się na trawniku. Znów do jej głowy powróciła
Emily, którą tak niedawno widziała, a mimo to już tęskniła.
W końcu Alex zakończyła
rozmowę. Szturchnęła Mads w ramię, zwracając na siebie jej uwagę.
-Wstawaj. Idziemy. –
powiedziała podnosząc się z ławki. Blondynka nie mając innego wyjścia, poszła w
ślady swojej przyjaciółki i już po chwili stała na własnych nogach obok niej.
-Gdzie idziemy? – zapytała, gdy
ruszyły z miejsca, w kierunku, który znała tylko Wilde.
-Idziemy do Ashton’a. Są tam
wszyscy. Trzeba omówić wyjazd pod namioty. – wytłumaczyła towarzyszącej jej
dziewczynie i posłała szeroki uśmiech.
~*~
Po kilkunastu minutach znalazły
się już w okolicy, w której Madison była dopiero pierwszy raz. Mads od jakiegoś
czasu, narzekała na bolące nogi. W końcu minęło sporo czasu odkąd wykonywała aż
tak długo jakąś czynność fizyczną. Zazwyczaj były to krótkie spacery.
-No chodź. To już ten następny.
– wskazała na pobliski dom. Blondynka westchnęła z ulgą i wyrównała swój krok z
Alex. Nie pukając do drzwi, brunetka weszła do środka. Madison była nieco
zaskoczona zachowaniem swojej przyjaciółki, ale podążyła zaraz za nią.
Rozglądała się dookoła,
podziwiając wiszące na ścianie fotografie. Z osób na nich przedstawionych znała
tylko Ashtona. Na jednym czy dwóch pojawiła się cała czwórka chłopców, co wywołało
lekki uśmiech na ustach Mads.
W końcu dotarły do salonu,
zastając tam wszystkich chłopaków. Ashton wraz z Calum’em grali w jakąś durną
grę na PlayStation, Luke siedział na fotelu i wpatrywał się w migający ekran
telewizora, a Michael brzdąkał coś na gitarze. Żaden z tych panów, oczywiście
nie zorientował się z obecności dwóch dziewczyn stojących w progu i
obserwujących ich. Alex, mając dość ignorowania z ich strony chrząknęła głośno,
w końcu skupiając na sobie ich uwagę.
Chłopcy zatrzymali grę i przywitali
z dziewczynami. Alex podbiegła do kanapy, na której znajdowało się ostatnie
wolne miejsce. Madison westchnęła zrezygnowana i podeszła do blondyna, który
poklepał swoje kolana. Luke posłał jej szeroki uśmiech, który oczywiście
odwzajemniła.
Siadając wygonie na jego
nogach, zauważyła jak Calum i Alex, posyłają sobie jakieś dziwne uśmieszki,
które były naprawdę podejrzane. Pozostała dwójka, była pogrążona w rozmowie na
temat prognoz pogody na najbliższe dni.
Hemmings trzymał swoje dłonie
na biodrach Mads i kciukami kreślił kółka. Ten mały gest sprawiał, że przez
ciało blondynki przepływała masa dreszczy, których nie sposób było zignorować.
-To co z tymi namiotami? –
zapytała w końcu Alex.
Wszyscy oprócz Madison
pogrążeni byli w rozmowie na temat zbliżającego się wyjazdu. Mads rzadko się
odzywała. Tylko wtedy, gdy ktoś bezpośrednio się do niej zwrócił. Cały czas
była pogrążona w rozmyślaniach. Nadal nie mogła zdecydować, co powinna zrobić.
A bliska obecność blondyna, nie za bardzo jej w tym pomagała. Czuła przy nim
dziwne ciepło, które sprawiało, że jej serce biło sto razy mocniej i
zdecydowanie szybciej. Zresztą nie tylko ona reagowała w ten sposób.
Luke miał ten sam problem.
________________________________________
CZEŚĆ
w sumie nie wiem, po co się tu będę tak produkować, bo i tak tego nie przeczytacie, no ale...
wiecie co? zrobiło mi się strasznie przykro, jak zobaczyłam taką małą liczbę komentarzy. wiem, że stać was na o wiele więcej, więc co wam w tym przeszkadza? jeżeli przestało wam się już podobać to opowiadanie, spoko, kończę z nim.
serio, jeżeli nadal będzie tak minimalna liczba komentarzy, nie widzę sensu w tym aby kontynuować ten fanfic.
teraz wszystko jest w waszych rękach, wszystko zależy od was.
mam nadzieję, do następnego.
________________________________________
kolejna nominacja do Liebster Award!
to już piata, o ile się nie mylę.
tym razem od
bardzo, bardzo mocno ci dziękuję!
każdy już wie o co chodzi, więc...
1. Ile masz lat?
3 października skończę wreszcie 16 xd
2. Ile czytasz opowiadań?
2. Ile czytasz opowiadań?
duuużo!
3. Czy czytasz moje opowiadanie? (taka ciekawska jestem :) )
3. Czy czytasz moje opowiadanie? (taka ciekawska jestem :) )
nie, ale właśnie mam zamiar się za nie zabrać :)
4. Twój ulubiony zespół/zespoły?
4. Twój ulubiony zespół/zespoły?
1D, 5SOS, 30STM, Linkin Park, All Time Low
5. Twoja ulubiona piosenka?
5. Twoja ulubiona piosenka?
nie potrafię wybrać, serio.
6. Jaki masz telefon? (Samsung, Nokia..?)
6. Jaki masz telefon? (Samsung, Nokia..?)
Soniaka mam, ale mam zamiar sobie kupić niedługo Samsunga :D
7. Masz zwierzęta?
7. Masz zwierzęta?
yup, psa :D
8. Masz rodzeństwo?
8. Masz rodzeństwo?
mam brata, ale szczerze mogę go zaliczyć również do zwierząt :D
9. Twój ulubiony film?
9. Twój ulubiony film?
October baby, Szkoła uczuć, Ostatnia piosenka, TIU
10. Twój ulubiony serial?
10. Twój ulubiony serial?
TO, TW, TVD
11. W której klasie jesteś?
11. W której klasie jesteś?
właśnie zaczęłam pierwszą LO
zabijecie mnie za to, ale naprawdę nie mam pojęcia,
kogo mogłabym nominować.
przepraszam.
Nie koncz, blagam :(
OdpowiedzUsuń❤️❤️Czekam na kolejny❤️❤️
OdpowiedzUsuńŚwietny :) pisz dalej, bo Ci to wychodzi xx
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! :) Błagam nie kończ z pisaniem !! ;( Naprawdę Ci to wychodzi :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i życzę weny :D
Proszę, napisz na co chora jest Madison.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta, zaczęłam czytać to ff wczoraj i niesamowicie się wciągnęłam.. Czuję, że będę na tym płakać... Proszę, niech Mads nie umrze na końcu, ponieważ czytając o cierpiącym Luke'u serce mi chyba pęknie... Liczę, że next dodasz jak najszybciej <3
Cudowny rozdział :) Ciekawa jestem jaką decyzję podejmie Madison :) Nie kończ z pisaniem :( Oby do następnego:)
OdpowiedzUsuńWyjaw nam na co choruje Madison. Jestem strasznie ciekawa. Tak bardzo nie chcę, żeby Luke cierpiał. Nie chcę smutnego zakończenia tej historii. Może by tak cudowne uzdrowienie? XD żart. Będzie smutno jak Mads umrze, ale to twój blog, więc się nie wtrącam. Kocham go i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały, a ten jest świetny. Weny życzę :)
OdpowiedzUsuńSuper. next
OdpowiedzUsuńsuper!! <3
OdpowiedzUsuńnie kończ pisać!
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest zajebiste ♥
ciekawe jaką decyzję podejmie Madison? :)
czekam na next :)
Proszę nie kończ kocham ten fanfic jest cudowny wrzuszający i emocjonalny naprawdę świetny czekam na next <3 /W.
OdpowiedzUsuńNie rezygnuj wpadłam na to opowiadanie przypadkiem i jest naprawdę śliczne
OdpowiedzUsuńNie kończ tego ff tak bardzo Cię PROSZĘ! Nie przeżyje gdy się nie dowiem jaki będzie koniec tej historii. Co do rozdziału to bardzo mi się podoba :) niech M powie L tak byłoby lepiej wobec niego. Jestem ciekawa co będzie się działo na wypadzie pod namioty;) czekam na nn.
OdpowiedzUsuńNa asku napisałam że nie skomentowałam ostatniego rozdziału za co bardzo przepraszam.- Daria ;)
Boooski <3 czekam na next : D
OdpowiedzUsuńBoski, czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńCudowny :) Jestem ciekawa na co choruje Mad ; ( Oby do następnego :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział :) Błagam Cię nie kończ z tym ff ;(
OdpowiedzUsuńNie koncz :( super czekan nn ♡
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny . Nie kończ z tym ;( Proszęę ! <3 Oby do następnegoo :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Z niecierpliwością czekam na next'a! :3
OdpowiedzUsuń***
Zapraszam do wpisania swojego bloga na http://spis-fanfiction-x.blogspot.de/p/zgoszenia.html <3