poniedziałek, 21 lipca 2014

3. "... po prostu inaczej."








Para nastolatków  znalazła się w pokoju Luke’a. Gdy tylko drzwi zamknęły się za nimi, chłopak przyparł swoim ciałem Madison do nich. Łapczywe pocałunki, które składał na jej szyi z każdym kolejnym stawały się coraz bardziej czułe. Dotyk małych dłoni blondynki na skórze Luke’a, powodował deszcze przechodzące przez jego ciało. Czekał na ten moment cały wieczór. Gdy tańczyli, wyobrażał sobie tą idealną chwilę.

Oboje pozbyli się już swoich ubrań. Leżeli na łóżku, pokój wypełniały ich nierówne oddechy i silne uderzenia serca. Cicho szeptane imiona, odgłosy które przeznaczone było tylko dla ich uszu nadawały temu zdarzeniu odpowiedniego charakteru.
Oboje tego wieczoru chcieli się zabawić. Oboje chcieli oderwać się od rzeczywistości i żyć chwilą. Nie mieli zielonego pojęcia, że ten wieczór jest dla nich początkiem nowej historii.



~*~



Następnego poranka Madison obudziła się w nieznanym jej pokoju i łóżku. Na początku, nie wiedziała co się stało, dopiero po chwili, gdy jej umysł powracał z krainy snów, wszystkie wspomnienia wczorajszego wieczoru pojawiły się jej przed oczami. Mimo dużej ilości wypitego alkoholu pamiętała wszystko. Zawsze miała mocną głowę.

Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy przypomniała sobie to piękne niebieskie spojrzenie tęczówek któro wypełnione było pożądaniem. Wszystkie pocałunki i fala przyjemności której dostarczył jej chłopak, wszystko to sprawiło że była szczęśliwa. Znów powracała ta beztroska dziewczyna, która bawiła się życiem i korzystała z każdej chwili. Blondynka chciała się podnieść z łóżka, ale silne ramie któro oplatało ją w tali skutecznie jej to uniemożliwiło. Odwróciła się w stronę ciała chłopaka.

Był piękny. Sen w którym ciągle się znajdował, powodował lekki uśmiech na jego twarz. Blond kosmyki odstawały we wszystkie możliwe strony, a z lekko rozchylonych ust wydobywało się cichutkie pochrapywanie. Cały ten widok był niesamowicie słodki.
Madison była zachwycona Luke’iem.

Dziewczyna lekko odsunęła ramię chłopaka od swojej talii i wszyła z łóżka, zostawiając go samego. Szybko założyła na siebie swoje wczorajsze ubrania, a telefon schowała do jednej z kieszeni. W tamtym momencie nawet nie chciała się zastanawiać ile miała nieodebranych połączeń od swojego brata.

Ostatni raz odwróciła się w stronę blondyna. Nie mogła się powstrzymać, więc podbiegła do niego na palcach i założyła na jego ustach delikatny pocałunek, aby się nie obudził. Po tym szybko wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Korytarzem skierowała się w stronę wyjścia, nasłuchując czy aby na pewno nikt się jeszcze nie obudził. Na jej nieszczęście, z kuchni dało się usłyszeć, ze ktoś się tam znajduje. Blondynka, wychyliła się zza framugi, sprawdzając kto tam jest. W pomieszczeniu znajdowała się kobieta gdzieś koło czterdziestki. Krzątała się przygotowując śniadanie. Dzięki Bogu, Mama Luke’a jak wywnioskowała to Madison po blond włosach, stała tyłem do niej i nie mogła jej zauważyć, więc dziewczyna najciszej jak potrafiła przebiegła do drzwi i otworzyła je z cichym skrzypnięciem. Na szczęcie pani Hemmings, nie usłyszała tego przez piosenki lecące z radia.

Blake szybko wyszła z domu zamykając za sobą drzwi. Jasne słońce chwilowo ją oślepiło, ale szybko otrząsnęła się i zniknęła z ganku domu blondyna. Wyszła na chodnik i skręciła w lewo. Nie miała zielonego pojęcia gdzie jest. W końcu to dopiero jej drugi dzień w tym mieście.

Wyjęła telefon ze swojej tylnej kieszeni. Zignorowała wszystkie nieodebrane połączenia od brata, jak i również wiadomości które nakazywały jej odebrać te połączenia. Wyszukała szybko numer do swojej przyjaciółki. Przyłożyła aparat do ucha, nasłuchując sygnału i niecierpliwie czekając, aż po drugiej stronie odezwie się głos Alex.
-Słucham. – brunetka, wymamrotała śpiącym głosem.
-Halo, Alex. Wstawaj! Musisz mnie odebrać, nie wiem gdzie jestem. – powiedziała pospiesznie Madison. Wilde słysząc jej słowa zerwała się szybko z łóżka. Nie patrząc na to jak wygląda, złapała kluczyki od swojego samochodu i wybiegła z mieszkania.
-Jak to nie wiesz gdzie jesteś?! Gdzieś ty wczoraj zniknęła? – krzyknęła zdenerwowana brunetka. Wiedziała o chorobie przyjaciółki, dlatego tak bardzo się tym wszystkim przejęła.
-Yh… - na ustach blondynki pojawił się ten zadowolony uśmieszek, gdy wspomnienia wczorajszej nocy znów stanęły jej przed oczami. Przygryzła wargę, przypominając sobie smak ust Luke’a i odpłynęła całkowicie pogrążając się w myślach.
-Madison do cholery! – krzyknęła jej przyjaciółka, co wyrwało ją z transu.
-Um… Byłam u Luke’a. – po tych słowach, Alex wypuściła ze swoich płuc powietrze, któro nieświadomie wstrzymywała. – Wyszłam od niego i skręciłam w lewo.
-To dobrze. Idź prosto. Za jakiś czas powinnaś znaleźć się koło kawiarni. Poczekaj tam na mnie, będę za pięć minut. – powiedziała brunetka i rozłączyła się, rzucając swój telefon na miejsce pasażera.

Gdy tylko połączenie zostało zakończone, oczom Madison ukazała się wspomniana przez przyjaciółkę kawiarnia. Dziewczyna usiadła na jednej z ławek i cierpliwie czekała na swoją pomoc. Już po kilku minutach, na krawężniku obok zatrzymał się samochód Wilde. Blondynka widząc ją, szybko podniosła się ze swojego miejsca i podbiegła do drzwi od strony pasażera. Otworzyła je i usiadła wygonie na fotelu. Odwróciła się w stronę przyjaciółki. Wzrok Alex ciskał piorunu w biedną Blake. Nie sadziła, że aż tak się wkurzy za to że po nią zadzwoni. Gdyby to wiedziała, zadzwoniłaby do Chrisa, on z pewnością by po nią przyjechał. Ale wtedy wiedziała, że prawiłby jej kazania na temat zachowania. Sądziła, że jeżeli zadzwoni po przyjaciółkę, uniknie tego. Tak bardzo się myliła.

-Co ty sobie myślałaś?! – powiedziała podniesionym głosem Alex. Blondynka spojrzała w jej zielone oczy i posłała łagodny uśmiech. Chciała jakoś rozładować atmosferę panującą w samochodzie.
-Przepraszam. – cichy głos Madison wypełnił panująca po między nimi ciszę. Myślała, że tym zakończy tą dyskusję, niestety, znów się myliła.
-Wiesz jak się wczoraj o ciebie martwiłam? Zniknęłaś bez słowa! Mogłaś mi powiedzieć, że już wracasz! Nawet nie wyobrażasz sobie co wczoraj przeżywałam! – powiedziała już spokojniej brunetka. Widząc, że wywołała poczucie winy w przyjaciółce, miała dzieję, że zrozumie jak bezmyślnie się wczoraj zachowała.
-Przeprosiłam już. – powiedziała smutnym głosem Mads. Nienawidziła gdy ktoś na nią krzyczał, za każdym razem gdy to się działo, robiło jej się strasznie przykro. Tak też było i tym razem.
-Yh. – westchnęła Alex. – Po prostu zapamiętaj na przyszłość aby mi powiedzieć, że już idziesz, okej? – powiedziała już spokojnie.
-Dobra. – przytaknęła jej blondynka.
Wilde, chcąc rozładować atmosferę panującą w aucie, którym jechały już jedną z ulic Sydney, postanowiła wypytać się o szczegóły z wczorajszego wieczoru.
-Więc… Jak tam nocka? – powiedziała brunetka, posyłając szeroki uśmiech swojej przyjaciółce.
Na twarzy blondynki na wspomnienia wczorajszego wieczoru, a także nocy, pojawił się zwycięski uśmieszek. Pod wpływem widoku miny Madison, uśmiech na twarzy Alex znacznie się poszerzył, ukazując słodkie dołeczki które pojawiały się u niej bardzo rzadko.
-Opowiadaj. Dobry jest? – poruszyła znacząco brwiami, dając znać Blake, żeby podzieliła się z nią tymi jakże ciekawymi wiadomościami.

Mads na początku nie chciała opowiadać o swoich przeżyciach z poprzedniej nocy. Jak jeszcze nigdy, były dla niej dość osobiste. Chociaż sama nie wiedziała dlaczego. W końcu to nie była jej pierwsza przygoda z chłopakiem. Po kilkuminutowym namawianiu ze strony przyjaciółki, poddała się.
-Było dobrze. – powiedziała cicho, a na jej policzkach pojawił się uroczy rumieniec, który nie widniał tam często. Alex rzuciła krótkie spojrzenie na pasażera siedzącego obok niej i w zaskoczeniu uniosła wysoko brwi, widząc zaczerwienione policzki Madison.
-Nie wierzę. Czy ty się czerwienisz? – powiedziała Wilde. Blondynka słysząc uwagę przyjaciółki, opuściła głowę, tak aby kosmyki blond włosów ukryły pokaźne czerwone plamy, widniejące na jej twarzy.
-Kim ty jesteś i co zrobiłaś z tą bezwstydną Madison Blake?! – droczyła się z nią.
-Oj zamknij się! – powiedziała rozbawiona Mads. Nie wiedziała, dlaczego, ale ta cała rozmowa wprowadziła ją w niezwykłe zakłopotanie. Przecież za każdym razem, gdy przespała się z jakimś chłopakiem, otwarcie rozmawiała o tym ze swoją przyjaciółką. Tym razem było inaczej. Wszystkie szczegóły chciała zachować dla siebie. Te momenty, gdy szeptali swoje imiona, były inne od tych wszystkich które miały już miejsce w poprzednich przygodach blondynki.

Reszta drogi minęła im na bezsensownych rozmowach i ustalaniu planów na najbliższe kilka dni. Tego dnia, ze względu na pięknie świecące słońce postanowiły wybrać się na plażę.
Alex zatrzymała samochód pod domem Madison i spojrzała na nią.
-To jak? O 15 po ciebie przyjadę, może być? – Mads pokiwała głową na zgodę, ale do jej uszu doszedł jeszcze dźwięk głosu przyjaciółki. – Odeśpij trochę tą nockę. Przyda ci się kilka dodatkowych godzin snu. – puściła oczko do zaskoczonej blondynki, która myślała, że ten temat już pominęły.
-Wal się. – powiedziała do brunetki, która wybuchła śmiechem. Wysiadła z samochodu i zamknęła za sobą drzwi. Odwróciła się na pięcie i ruszyła chodniczkiem do domu.
-Do zobaczenia! – krzyknęła z samochodu Wilde, na co Blake pomachała jej tylko rękę na pożegnanie.



~*~



Od razu, gdy blondynka przekroczyła próg swojego domu, usłyszała, że ktoś zbiega po schodach. Podniosła swój wzrok i napotkała wściekłe tęczówki Chris’a, który właśnie się przed nią zatrzymał. Madison zdjęła buty i wyprostowała się przed nim.

Gdyby spojrzenia mogły zabijać, można się założyć, że blondynka byłaby już martwa. Pomiędzy rodzeństwem panowała głucha cisza, którą dziewczyna postanowiła przerwać.
-Gdzie rodzice? – zadała niewinne pytanie, chcąc choć trochę rozładować napięcie, któro dało się kroić nożem.
-Pojechali na zakupy. – brunet, jak tylko mógł, starał się na spokojny ton głosu.

Mads wiedziała, że czekaj ją wykład na temat tego, że powinna wrócić wczoraj i dlaczego nie odbierała od niego telefonu ani nie odpisała na wiadomości które do niej wysłał. Miała nadzieję, że chociaż da się to wszystko przesunąć w czasie.

Ominęła swojego brata i popędziła schodami na górę, aby po chwili już znaleźć się w swoim pokoju. Przez całą drogę czuła za sobą obecność brata, który deptał jej po pietach, ciągle za nią idąc.

Blondynka rzuciła się na swoje wielkie łóżko i ukryła twarz w poduszkach, mając nadzieję, że Chris sobie pójdzie i da jej nieco odpocząć. Tak bardzo się myliła.
-Gdzie byłaś? – pierwsze pytanie padło z ust bruneta. Madison westchnęła, przyszykowana już na wywiad, który właśnie się zaczął. Razem ze swoją przyjaciółką uzgodniły w samochodzie zgodną wersję wydarzeń, która miała być przedstawiona rodzicom, lub jak w tym przypadku bratu.
-Spałam u Alex. – powiedziała spokojnie.
-Dlaczego nie odbierałaś telefonu?
-Spałyśmy już. Poza tym miałam wyciszone dźwięki, dlatego nie słyszałam, że ktoś do mnie dzwonił. – posłała bratu uspokajający uśmiech.
-Nie sądzisz, że nieco przesadzasz? – zadała bratu niewinne pytanie.
-Madison, po prostu się o ciebie boję. Jesteś moją jedyną siostrą i chcę cię chronić. – powiedział zrezygnowanym głosem. Dziewczyna znała już to zdanie na pamięć, ponieważ za każdym razem, gdy chłopak przeprowadzał z nią tego typu rozmowy, padało właśnie ono. Za każdym razem, również otrzymywał tą samą odpowiedź.
-Wiem to. Ale Chris, posłuchaj mnie. Mam 18 lat. Potrafię o siebie zadbać, poza tym zawsze wychodzę gdzieś z Alex, lub kimś innym. Nie powinieneś się tak o mnie martwić. Poza tym, oboje dobrze wiemy, i nie sprzeciwiaj się mi w tym momencie, że nie mam już dużo czasu. Dlatego pozwól mi go spędzić tak jak ja chcę. Pozwól mi wykorzystać ten czas jak najlepiej.

Zrezygnowany chłopak pokiwał głową, rozumiejąc jej słowa i podniósł się z krzesła na którym wcześniej usiadł. Skierował się już do wyjścia, ale w momencie, gdy miał przekraczać próg, odwrócił się jeszcze w stronę swojej siostry i powiedział:
-Po prostu uważaj na siebie i następnym razem, napisz mi chociaż smsa że nie wrócisz na noc okej?
Madison pokiwała głową i posłała mu lekki uśmiech. Chłopak wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi i zostawiając ją samą w pomieszczeniu.

Blondynka opadła na poduszki i uśmiechnęła się szeroko, wpatrując w biały sufit. Przekręciła się na lewy bok i przytuliła do swojej klatki piersiowej jedną z poduszek. Po kilku minutach zapadła w sen, którego tak mało otrzymała poprzedniej nocy.



HEJ, HEJ, HEJ! 
PRZEPRASZAM WAS Z CAŁEGO SERCA
ZWALIŁAM TEN ROZDZIAŁ NAJBARDZIEJ JAK SIĘ DAŁO
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM
NIE WIEM KIEDY POJAWI SIĘ NASTĘPNY
PONIEWAŻ MUSZĘ NADROBIĆ 
NA KTÓRE RÓWNIE MOCNO ZAPRASZAM
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE!
I PROSZĘ O NASTĘPNE :D
WIĘCEJ NIE ZANUDZAM, BO I TAK TEGO NIE CZYTACIE
WIĘC DO ZOBACZENIA!

5 komentarzy:

  1. O fuck, czy oni ze sobą spali? Lol, fajny początek znajomości.
    Wszyscy się o nią martwili, to słodkie, ale lekko przesadzają. W sumie ma 18 lat i wgl :o
    Śpiący Lukey>>>>>>>>>>>>> Musiał wyglądać tak awwww *-*
    Madison aka ninja wymykający się niespostrzeżenie z domu :D
    Czekam na kolejny xx
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały!
    mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach?
    @fuckinglukeey
    _________________________
    zapraszam na moje ff z calumem
    http://twofaces-hood.blogspot.com
    (+przepraszam za spam xx)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba rozdział :D cudowny x


    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    Zapraszam na moje fanfiction o 5sos :D mam nadzieje, że ci się spodoba, aktualnie jest tylko prolog, ale może cię zainteresuje x http://blind-for-love-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. This text is worth everyone's attention. Where
    can I find out more?

    OdpowiedzUsuń

jak przeczytałaś, zostaw po sobie pamiątkę :)