Para nastolatków znalazła się w pokoju Luke’a. Gdy tylko drzwi
zamknęły się za nimi, chłopak przyparł swoim ciałem Madison do nich. Łapczywe
pocałunki, które składał na jej szyi z każdym kolejnym stawały się coraz bardziej
czułe. Dotyk małych dłoni blondynki na skórze Luke’a, powodował deszcze
przechodzące przez jego ciało. Czekał na ten moment cały wieczór. Gdy tańczyli,
wyobrażał sobie tą idealną chwilę.
Oboje pozbyli się już swoich
ubrań. Leżeli na łóżku, pokój wypełniały ich nierówne oddechy i silne uderzenia
serca. Cicho szeptane imiona, odgłosy które przeznaczone było tylko dla ich
uszu nadawały temu zdarzeniu odpowiedniego charakteru.
Oboje tego wieczoru chcieli się
zabawić. Oboje chcieli oderwać się od rzeczywistości i żyć chwilą. Nie mieli
zielonego pojęcia, że ten wieczór jest dla nich początkiem nowej historii.
~*~
Następnego poranka Madison
obudziła się w nieznanym jej pokoju i łóżku. Na początku, nie wiedziała co się
stało, dopiero po chwili, gdy jej umysł powracał z krainy snów, wszystkie
wspomnienia wczorajszego wieczoru pojawiły się jej przed oczami. Mimo dużej
ilości wypitego alkoholu pamiętała wszystko. Zawsze miała mocną głowę.
Na jej twarzy pojawił się lekki
uśmiech, gdy przypomniała sobie to piękne niebieskie spojrzenie tęczówek któro
wypełnione było pożądaniem. Wszystkie pocałunki i fala przyjemności której
dostarczył jej chłopak, wszystko to sprawiło że była szczęśliwa. Znów powracała
ta beztroska dziewczyna, która bawiła się życiem i korzystała z każdej chwili. Blondynka
chciała się podnieść z łóżka, ale silne ramie któro oplatało ją w tali
skutecznie jej to uniemożliwiło. Odwróciła się w stronę ciała chłopaka.
Był piękny. Sen w którym ciągle
się znajdował, powodował lekki uśmiech na jego twarz. Blond kosmyki odstawały
we wszystkie możliwe strony, a z lekko rozchylonych ust wydobywało się
cichutkie pochrapywanie. Cały ten widok był niesamowicie słodki.
Madison była zachwycona Luke’iem.
Dziewczyna lekko odsunęła ramię
chłopaka od swojej talii i wszyła z łóżka, zostawiając go samego. Szybko
założyła na siebie swoje wczorajsze ubrania, a telefon schowała do jednej z
kieszeni. W tamtym momencie nawet nie chciała się zastanawiać ile miała
nieodebranych połączeń od swojego brata.
Ostatni raz odwróciła się w
stronę blondyna. Nie mogła się powstrzymać, więc podbiegła do niego na palcach
i założyła na jego ustach delikatny pocałunek, aby się nie obudził. Po tym
szybko wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Korytarzem skierowała się w
stronę wyjścia, nasłuchując czy aby na pewno nikt się jeszcze nie obudził. Na
jej nieszczęście, z kuchni dało się usłyszeć, ze ktoś się tam znajduje.
Blondynka, wychyliła się zza framugi, sprawdzając kto tam jest. W pomieszczeniu
znajdowała się kobieta gdzieś koło czterdziestki. Krzątała się przygotowując
śniadanie. Dzięki Bogu, Mama Luke’a jak wywnioskowała to Madison po blond
włosach, stała tyłem do niej i nie mogła jej zauważyć, więc dziewczyna
najciszej jak potrafiła przebiegła do drzwi i otworzyła je z cichym
skrzypnięciem. Na szczęcie pani Hemmings, nie usłyszała tego przez piosenki
lecące z radia.
Blake szybko wyszła z domu
zamykając za sobą drzwi. Jasne słońce chwilowo ją oślepiło, ale szybko
otrząsnęła się i zniknęła z ganku domu blondyna. Wyszła na chodnik i skręciła w
lewo. Nie miała zielonego pojęcia gdzie jest. W końcu to dopiero jej drugi
dzień w tym mieście.
Wyjęła telefon ze swojej tylnej
kieszeni. Zignorowała wszystkie nieodebrane połączenia od brata, jak i również
wiadomości które nakazywały jej odebrać te połączenia. Wyszukała szybko numer
do swojej przyjaciółki. Przyłożyła aparat do ucha, nasłuchując sygnału i
niecierpliwie czekając, aż po drugiej stronie odezwie się głos Alex.
-Słucham. – brunetka, wymamrotała
śpiącym głosem.
-Halo, Alex. Wstawaj! Musisz mnie
odebrać, nie wiem gdzie jestem. – powiedziała pospiesznie Madison. Wilde
słysząc jej słowa zerwała się szybko z łóżka. Nie patrząc na to jak wygląda,
złapała kluczyki od swojego samochodu i wybiegła z mieszkania.
-Jak to nie wiesz gdzie jesteś?!
Gdzieś ty wczoraj zniknęła? – krzyknęła zdenerwowana brunetka. Wiedziała o
chorobie przyjaciółki, dlatego tak bardzo się tym wszystkim przejęła.
-Yh… - na ustach blondynki
pojawił się ten zadowolony uśmieszek, gdy wspomnienia wczorajszej nocy znów
stanęły jej przed oczami. Przygryzła wargę, przypominając sobie smak ust Luke’a
i odpłynęła całkowicie pogrążając się w myślach.
-Madison do cholery! – krzyknęła
jej przyjaciółka, co wyrwało ją z transu.
-Um… Byłam u Luke’a. – po tych
słowach, Alex wypuściła ze swoich płuc powietrze, któro nieświadomie
wstrzymywała. – Wyszłam od niego i skręciłam w lewo.
-To dobrze. Idź prosto. Za jakiś
czas powinnaś znaleźć się koło kawiarni. Poczekaj tam na mnie, będę za pięć
minut. – powiedziała brunetka i rozłączyła się, rzucając swój telefon na miejsce
pasażera.
Gdy tylko połączenie zostało
zakończone, oczom Madison ukazała się wspomniana przez przyjaciółkę kawiarnia.
Dziewczyna usiadła na jednej z ławek i cierpliwie czekała na swoją pomoc. Już
po kilku minutach, na krawężniku obok zatrzymał się samochód Wilde. Blondynka
widząc ją, szybko podniosła się ze swojego miejsca i podbiegła do drzwi od
strony pasażera. Otworzyła je i usiadła wygonie na fotelu. Odwróciła się w
stronę przyjaciółki. Wzrok Alex ciskał piorunu w biedną Blake. Nie sadziła, że
aż tak się wkurzy za to że po nią zadzwoni. Gdyby to wiedziała, zadzwoniłaby do
Chrisa, on z pewnością by po nią przyjechał. Ale wtedy wiedziała, że prawiłby
jej kazania na temat zachowania. Sądziła, że jeżeli zadzwoni po przyjaciółkę,
uniknie tego. Tak bardzo się myliła.
-Co ty sobie myślałaś?! –
powiedziała podniesionym głosem Alex. Blondynka spojrzała w jej zielone oczy i
posłała łagodny uśmiech. Chciała jakoś rozładować atmosferę panującą w
samochodzie.
-Przepraszam. – cichy głos
Madison wypełnił panująca po między nimi ciszę. Myślała, że tym zakończy tą
dyskusję, niestety, znów się myliła.
-Wiesz jak się wczoraj o ciebie
martwiłam? Zniknęłaś bez słowa! Mogłaś mi powiedzieć, że już wracasz! Nawet nie
wyobrażasz sobie co wczoraj przeżywałam! – powiedziała już spokojniej brunetka.
Widząc, że wywołała poczucie winy w przyjaciółce, miała dzieję, że zrozumie jak
bezmyślnie się wczoraj zachowała.
-Przeprosiłam już. – powiedziała
smutnym głosem Mads. Nienawidziła gdy ktoś na nią krzyczał, za każdym razem gdy
to się działo, robiło jej się strasznie przykro. Tak też było i tym razem.
-Yh. – westchnęła Alex. – Po
prostu zapamiętaj na przyszłość aby mi powiedzieć, że już idziesz, okej? –
powiedziała już spokojnie.
-Dobra. – przytaknęła jej
blondynka.
Wilde, chcąc rozładować atmosferę
panującą w aucie, którym jechały już jedną z ulic Sydney, postanowiła wypytać
się o szczegóły z wczorajszego wieczoru.
-Więc… Jak tam nocka? –
powiedziała brunetka, posyłając szeroki uśmiech swojej przyjaciółce.
Na twarzy blondynki na
wspomnienia wczorajszego wieczoru, a także nocy, pojawił się zwycięski
uśmieszek. Pod wpływem widoku miny Madison, uśmiech na twarzy Alex znacznie się
poszerzył, ukazując słodkie dołeczki które pojawiały się u niej bardzo rzadko.
-Opowiadaj. Dobry jest? –
poruszyła znacząco brwiami, dając znać Blake, żeby podzieliła się z nią tymi
jakże ciekawymi wiadomościami.
Mads na początku nie chciała
opowiadać o swoich przeżyciach z poprzedniej nocy. Jak jeszcze nigdy, były dla
niej dość osobiste. Chociaż sama nie wiedziała dlaczego. W końcu to nie była
jej pierwsza przygoda z chłopakiem. Po kilkuminutowym namawianiu ze strony
przyjaciółki, poddała się.
-Było dobrze. – powiedziała
cicho, a na jej policzkach pojawił się uroczy rumieniec, który nie widniał tam
często. Alex rzuciła krótkie spojrzenie na pasażera siedzącego obok niej i w
zaskoczeniu uniosła wysoko brwi, widząc zaczerwienione policzki Madison.
-Nie wierzę. Czy ty się
czerwienisz? – powiedziała Wilde. Blondynka słysząc uwagę przyjaciółki,
opuściła głowę, tak aby kosmyki blond włosów ukryły pokaźne czerwone plamy,
widniejące na jej twarzy.
-Kim ty jesteś i co zrobiłaś z tą
bezwstydną Madison Blake?! – droczyła się z nią.
-Oj zamknij się! – powiedziała
rozbawiona Mads. Nie wiedziała, dlaczego, ale ta cała rozmowa wprowadziła ją w
niezwykłe zakłopotanie. Przecież za każdym razem, gdy przespała się z jakimś
chłopakiem, otwarcie rozmawiała o tym ze swoją przyjaciółką. Tym razem było
inaczej. Wszystkie szczegóły chciała zachować dla siebie. Te momenty, gdy
szeptali swoje imiona, były inne od tych wszystkich które miały już miejsce w
poprzednich przygodach blondynki.
Reszta drogi minęła im na
bezsensownych rozmowach i ustalaniu planów na najbliższe kilka dni. Tego dnia,
ze względu na pięknie świecące słońce postanowiły wybrać się na plażę.
Alex zatrzymała samochód pod
domem Madison i spojrzała na nią.
-To jak? O 15 po ciebie przyjadę,
może być? – Mads pokiwała głową na zgodę, ale do jej uszu doszedł jeszcze
dźwięk głosu przyjaciółki. – Odeśpij trochę tą nockę. Przyda ci się kilka
dodatkowych godzin snu. – puściła oczko do zaskoczonej blondynki, która
myślała, że ten temat już pominęły.
-Wal się. – powiedziała do
brunetki, która wybuchła śmiechem. Wysiadła z samochodu i zamknęła za sobą
drzwi. Odwróciła się na pięcie i ruszyła chodniczkiem do domu.
-Do zobaczenia! – krzyknęła z
samochodu Wilde, na co Blake pomachała jej tylko rękę na pożegnanie.
~*~
Od razu, gdy blondynka
przekroczyła próg swojego domu, usłyszała, że ktoś zbiega po schodach.
Podniosła swój wzrok i napotkała wściekłe tęczówki Chris’a, który właśnie się
przed nią zatrzymał. Madison zdjęła buty i wyprostowała się przed nim.
Gdyby spojrzenia mogły zabijać,
można się założyć, że blondynka byłaby już martwa. Pomiędzy rodzeństwem
panowała głucha cisza, którą dziewczyna postanowiła przerwać.
-Gdzie rodzice? – zadała niewinne
pytanie, chcąc choć trochę rozładować napięcie, któro dało się kroić nożem.
-Pojechali na zakupy. – brunet,
jak tylko mógł, starał się na spokojny ton głosu.
Mads wiedziała, że czekaj ją
wykład na temat tego, że powinna wrócić wczoraj i dlaczego nie odbierała od
niego telefonu ani nie odpisała na wiadomości które do niej wysłał. Miała
nadzieję, że chociaż da się to wszystko przesunąć w czasie.
Ominęła swojego brata i popędziła
schodami na górę, aby po chwili już znaleźć się w swoim pokoju. Przez całą
drogę czuła za sobą obecność brata, który deptał jej po pietach, ciągle za nią
idąc.
Blondynka rzuciła się na swoje
wielkie łóżko i ukryła twarz w poduszkach, mając nadzieję, że Chris sobie
pójdzie i da jej nieco odpocząć. Tak bardzo się myliła.
-Gdzie byłaś? – pierwsze pytanie
padło z ust bruneta. Madison westchnęła, przyszykowana już na wywiad, który
właśnie się zaczął. Razem ze swoją przyjaciółką uzgodniły w samochodzie zgodną
wersję wydarzeń, która miała być przedstawiona rodzicom, lub jak w tym
przypadku bratu.
-Spałam u Alex. – powiedziała
spokojnie.
-Dlaczego nie odbierałaś
telefonu?
-Spałyśmy już. Poza tym miałam
wyciszone dźwięki, dlatego nie słyszałam, że ktoś do mnie dzwonił. – posłała
bratu uspokajający uśmiech.
-Nie sądzisz, że nieco
przesadzasz? – zadała bratu niewinne pytanie.
-Madison, po prostu się o ciebie
boję. Jesteś moją jedyną siostrą i chcę cię chronić. – powiedział zrezygnowanym
głosem. Dziewczyna znała już to zdanie na pamięć, ponieważ za każdym razem, gdy
chłopak przeprowadzał z nią tego typu rozmowy, padało właśnie ono. Za każdym
razem, również otrzymywał tą samą odpowiedź.
-Wiem to. Ale Chris, posłuchaj
mnie. Mam 18 lat. Potrafię o siebie zadbać, poza tym zawsze wychodzę gdzieś z
Alex, lub kimś innym. Nie powinieneś się tak o mnie martwić. Poza tym, oboje
dobrze wiemy, i nie sprzeciwiaj się mi w tym momencie, że nie mam już dużo czasu.
Dlatego pozwól mi go spędzić tak jak ja chcę. Pozwól mi wykorzystać ten czas
jak najlepiej.
Zrezygnowany chłopak pokiwał
głową, rozumiejąc jej słowa i podniósł się z krzesła na którym wcześniej
usiadł. Skierował się już do wyjścia, ale w momencie, gdy miał przekraczać
próg, odwrócił się jeszcze w stronę swojej siostry i powiedział:
-Po prostu uważaj na siebie i
następnym razem, napisz mi chociaż smsa że nie wrócisz na noc okej?
Madison pokiwała głową i posłała
mu lekki uśmiech. Chłopak wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi i
zostawiając ją samą w pomieszczeniu.
Blondynka opadła na poduszki i
uśmiechnęła się szeroko, wpatrując w biały sufit. Przekręciła się na lewy bok i
przytuliła do swojej klatki piersiowej jedną z poduszek. Po kilku minutach
zapadła w sen, którego tak mało otrzymała poprzedniej nocy.
HEJ, HEJ, HEJ!
PRZEPRASZAM WAS Z CAŁEGO SERCA
ZWALIŁAM TEN ROZDZIAŁ NAJBARDZIEJ JAK SIĘ DAŁO
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM
NIE WIEM KIEDY POJAWI SIĘ NASTĘPNY
PONIEWAŻ MUSZĘ NADROBIĆ
NA KTÓRE RÓWNIE MOCNO ZAPRASZAM
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE!
I PROSZĘ O NASTĘPNE :D
WIĘCEJ NIE ZANUDZAM, BO I TAK TEGO NIE CZYTACIE
WIĘC DO ZOBACZENIA!
O fuck, czy oni ze sobą spali? Lol, fajny początek znajomości.
OdpowiedzUsuńWszyscy się o nią martwili, to słodkie, ale lekko przesadzają. W sumie ma 18 lat i wgl :o
Śpiący Lukey>>>>>>>>>>>>> Musiał wyglądać tak awwww *-*
Madison aka ninja wymykający się niespostrzeżenie z domu :D
Czekam na kolejny xx
@Toriixdd
wspaniały!
OdpowiedzUsuńmogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach?
@fuckinglukeey
_________________________
zapraszam na moje ff z calumem
http://twofaces-hood.blogspot.com
(+przepraszam za spam xx)
jasne :)
UsuńBardzo mi się podoba rozdział :D cudowny x
OdpowiedzUsuń~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na moje fanfiction o 5sos :D mam nadzieje, że ci się spodoba, aktualnie jest tylko prolog, ale może cię zainteresuje x http://blind-for-love-fanfiction.blogspot.com/
This text is worth everyone's attention. Where
OdpowiedzUsuńcan I find out more?