środa, 16 lipca 2014

2. "Bo dzisiaj wieczorem mam ochotę tańczyć."






Głośna muzyka otaczała wszystkich zgromadzonych na plaży. Madison wraz z Alex, pierwsze co postanowiły zrobić, gdy znalazły się pomiędzy ludźmi, to znaleźć alkohol. Po kilku minutach szukania i przebijania się pomiędzy tańczącymi ludźmi, znalazły upragnione miejsce, gdzie można było dostać napój z procentami. Alex sięgnęła po dwa kubki i z pomocą jakiegoś chłopaka napełniła je piwem z beczki. Podała jeden blondynce, która rozglądała się wokół siebie skanując otoczenie. Brunetka szturchnęła Mads, która dopiero wtedy zwróciła na nią uwagę. Wzięła kubeczek w swoje ręce i popatrzyła na ciecz znajdującą się w środku. Minął jakiś czas odkąd ostatnim razem spożywała takiego rodzaju napoje, więc zdawała sobie sprawę, że nie może go dużo wypić, aby przypadkiem nie zaliczyć tak zwanego zgona.
Alex uśmiechnęła się do niej i podniosła papierowe naczynie w górę, aby wznieść toast.
-Za nas! Za nasze wakacje! Za wspólne życie! –krzyknęła brunetka. Dziewczyny stuknęły się kubeczkami i wypiły ich zawartość do ostatniej kropelki. Na ich twarzach pojawił się grymas, gdy paląca ciecz przepływała przez ich przełyki, aby znaleźć swoje miejsce w żołądku.
Gdy to uczucie minęło, obie nastolatki wybuchły śmiechem, sięgając po jeszcze jednego drinka.
-Jak za dawnych czasów. – mruknęła pod nosem Madison.

Po trzech drinkach i czwartym w dłoni, Alex postanowiła przedstawić swoją najlepszą przyjaciółkę znajomym których tutaj poznała. Mijały wiele nieznajomych twarzy, zarówno dla Madison jak i Wilde. Brunetka szybko dotarła do przyjaciół i przeciągnęła blondynkę przed siebie. Stały teraz naprzeciw półkola stworzonego z czterech chłopaków, którzy tak samo jak dziewczyny trzymali w swoich dłoniach czerwone kubki. Chłopcy nie zauważyli ich przybycia, nadal rozmawiając po między sobą. Lekko zirytowana brunetka szturchnęła jednego z nich który stał najbliżej. Chłopak o ciemnej karnacji, zwrócił swoją uwagę na Alex, a następnie na Blake. Jego ciemno brązowe oczy, świdrowały blondynkę, która czuła się niepewnie przez jego zachowanie. Brunet szturchnął następnego kolegę, a ten następnego, aż w końcu każdy z nich zakończył rozmowę i odwrócił się w stronę dziewczyn. Wszyscy czterej chłopcy wpatrywali się w blondynkę która znajdowała się w samym centrum ich zainteresowania.
-Madison poznaj moich przyjaciół z Sydeny! – powiedziała radośnie do dziewczyny. Nie musiała krzyczeć, ponieważ teraz znajdowali się na uboczu, gdzie muzyka nie była aż tak głośna. – Ten, z blond kręconymi włosami i głupawym uśmieszkiem to Ashton. – wskazała na blondyna, który stał na samym końcu. Mads podała mu dłoń, którą chłopak zignorował, przyciągając do siebie nowo poznaną dziewczynę w przyjaznym uścisku. – Ten, który obecnie ma zielone włosy to Michael. Czasami mu odwala i maluje włosy na każdy kolor tęczy. – blondynka podała mu dłoń którą lekko uścisną i posłał jej promienny uśmiech. Alex postanowiła kontynuować. –Ten blondyn z kolczykiem w wardze to Luke. – najwyższy chłopak o imieniu Luke, podał rękę Blake. Dziewczyna lekko ją uścisnęła i odwzajemniła nieśmiały uśmiech, który posłał w jej stronę. – A ten tutaj na końcu to Calum. Zapamiętaj sobie, to ten najgłupszy. - Brunet słysząc słowa przyjaciółki, przybrał obrażoną minę i przytulił  Mads tak samo jak Ashton.
-Tak więc chłopcy! To jest Madison! Przeprowadziła się tutaj z Ameryki. Dużo wam o niej opowiadałam. – powiedziała radośnie. Widać było, że alkohol który wypiła krążył w jej żyłach.
Chłopak o imieniu Calum, ten który stał najbliżej zwrócił się do Madison.
-Jesteś strasznie słodka. – powiedział na samym wstępie. Blondynka zdziwiona jego otwartością uśmiechnęła się do niego szeroko. Widać było już na pierwszy rzut oka, że nowo poznana dziewczyna, spodobała mu się.
-Dzięki. – chciała coś jeszcze dodać, ale przerwał jej dzwonek telefonu, który znajdował się w jej tylnej kieszeni. Dziewczyna szybko sięgnęła po niego i sprawdziła kto się do niej dobija. Gdy na ekranie pojawiło się migoczące imię jej brata popatrzyła na Caluma i powiedziała skruszonym głosem:
-Przepraszam. Muszę to odebrać.
Nie czekając na odzew ze strony chłopaka, szybko obróciła się na pięcie i odeszła w stronę gdzie nie było już prawie żadnych ludzi i mogła w spokoju odebrać telefon. Po chwili już, znalazła się na uboczu i przesunęła palcem po dotykowym ekranie  iphone’a, przykładając go do ucha.
-Cześć. – powiedziała do brata.
-Madison, wszystko w porządku?
-Tak tato. – zaśmiała się z doboru swoich słów. Ale prawdę mówiąc, miała rację tak go nazywając, ponieważ nie zachowuje się jak jej brat, który powinien się jeszcze bawić dopóki jest młody, tylko jak ojciec.
-Czy ty piłaś?!
-Boże, Chris. Jestem na imprezie i jestem pełnoletnia, jak myślisz, piłam? – powiedziała lekko wkurzona. Miała ukończone 18 lat i mogła robić co chce. Właśnie takie zachowanie jej brata ją irytowało. Traktował ją jakby była pięcioletnią dziewczynką, która non stop potrzebuje opieki.
-Mads… Wiesz, że się o ciebie boję.
-Wiem… Proszę cię, daj mi się chociaż bawić w tym czasie który mi został. Oboje wiemy, ze nie mam go już dużo. Nie kontroluj mnie tak.
-Madison, nawet tak nie mów. Wszystko będzie dobrze. – sam sobie próbował wmówić te słowa, mimo prawdy którą znał.
-Chris, nie okłamuj się. Oboje dobrze wiemy jak jest. A teraz przepraszam cię, ale idę po następnego drinka. Do zobaczenia jutro. – powiedziała szybko i rozłączyła, nie czekając na dalsze kazania swojego brata.

Blondynka odwróciła się i wyszukała wzrokiem swoją przyjaciółkę, która nadal stała w towarzystwie nowo poznanych chłopaków. Widok jej roześmianej twarzy, sprawił że usta Madison również wykrzywiły się w lekkim uśmiechu. Tęskniła za wspólnymi imprezami. Tęskniła za śmiechem swojej najbliższej przyjaciółki. Tęskniła za jej obecnością. Tęskniła z nią.

Wpatrywała się w piątkę znanych jej tu ludzi, dopóki jej wzrok nie skrzyżował się ze spojrzeniem niebieskich tęczówek Luke’a. Blake posłała mu zadziorny uśmieszek i ruszyła tam, gdzie można było dostać drinki. Po krótkim spacerze w końcu dotarła do tego miejsca i chwyciła kubeczek, który po chwili był już napełniony alkoholem.
Dzisiaj musiała się upić. Musiała się zabawić. Chciała zapamiętać tę noc na długo. Do czasu, aż jej tu zabraknie.
Przybliżyła papierowe naczynie do ust i nachyliła je, wlewając do kolejne mililitry alkoholu do swojego organizmu. Nim się obejrzała, jej kubeczek był już pusty. Niewiele myśląc znów go napełniła i ruszyła do znajomych.
Już z daleka zauważyła, że blondyn się w nią wpatruje. Jego wzrok był tak silny, jakby chciał prześwietlić ją na wylot. Dziewczyna widząc jego przenikające spojrzenie, zaczęła kokieteryjnie kręcić biodrami. Luke widząc to, przełkną ślinę i natychmiastowo odwrócił wzrok.

Co tu dużo mówić. Madison miała wymarzoną sylwetkę, każdy taką chciał posiadać. Każdy chłopak jej pragnął. Blondynka zdawała sobie z tego sprawę i cieszyła się z wysokiego zainteresowania jej ciałem przez płeć przeciwną.

Może wam się wydawać, że Mads to taka grzeczna dziewczynka, która całymi dniami siedzi przy książkach, chodzi do Kościoła i zasypia o 22. Jednak jest to dalekie od prawdy. Mimo jej niewinnego wyglądu, który jest jednym z powodów dlaczego jest tak pożądana, jest całkowitym przeciwieństwem tego wyobrażenia.

Madison lubi imprezy, alkohol i oczywiście chłopców. Nie kochała żadnego nich, co nie znaczy, że nie miała ich wielu. Przez jej palce przewijało się  wielu mężczyzn. Było tak przez cały rok, kiedy opuściła ją przyjaciółka. Do czasu, gdy dowiedziała się o swojej chorobie. Wtedy zamknęła się w sobie. Nie chciała z nikim rozmawiać, poza Chris’em w którym odnalazła przyjaciela po wyjeździe Alex. Skończyły się jej nocne imprezy i przygody. Skończyło się jej dawne życie.

Do teraz. Właśnie tego wieczoru, wszystko wraca do normy. Pogodziła się już z tym, że nie ma wiele czasu. Postanowiła, że wykorzysta go więc jak najlepiej.
Po chwili spaceru znalazł się już przy przyjaciółce, która żywo gestykulowała opowiadając jakąś historię, wywołując uśmiech na twarzy jej słuchaczy.
Blondynka jako jedyna nie słuchała opowiadania przyjaciółki, ponieważ już bardzo dobrze je znała. Kiedyś, jeszcze gdy obie mieszkały w Nowym Jorku opowiedziała jej tą historię.

Madison, postanowiła zawiesić swój wzrok na wysokim blondynie z kolczykiem w wardze. Jego wzrost był naprawdę imponujący. Wyobrażała sobie, jakby to było jakby stanął obok niej. Podejrzewała, że sięgała by mu na wysokość ramienia. Musiała przyznać, że niestety wzrostem to ona nie grzeszyła. Zawsze było od wszystkich mniejsza, ale pogodziła się z tym w końcu małe jest piękne.
Akurat jeżeli chodzi o jej osobę, to określenie jak najbardziej pasowało.

Blondyn od razu gdy zobaczył dziś Madison, stwierdził, że jest najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widział. Już wtedy chciał ją tylko dla siebie. Chciał żeby była jego.
Gdy zobaczył, jak jego przyjaciel próbował z nią flirtować, jego frustracja wzrosła. Ona była jego. Tylko to plątało się po jego myśli, gdy próbował się skupić na rozmowie, którą prowadzili jego pozostali przyjaciele. Niestety, nie bardzo mu się to udało. Cały czas przed oczami widział ten przepiękny, nieco nieśmiały uśmiech którym go obdarzyła.
Luke czując na sobie czyjeś spojrzenie, rozejrzał się dookoła siebie, zatrzymując się w końcu na blondynce która spoglądała na niego z lekkim uśmieszkiem. Gdy spostrzegła, że i on na nią patrzy przygryzła swoją wargę. Oczy chłopaka skupiły się na jej ustach, które tak bardzo go pociągały. Wyobrażał sobie, jakby to było gdyby mógł je pocałować. Jakby to było przejechać po nich delikatnie kciukiem, badając ich wspaniałą fakturę.
Ta dziewczyna po prostu zawładnęła całym nim.

Madison nic nie mówiąc, przeniosła swój wzrok na ludzi tańczących nieopodal i znów wróciła wzrokiem na chłopaka. Uniosła lekko jedną brew, mając nadzieję, ze domyśli się o co jej chodzi.
Chłopak, na początku był nieco zdezorientowany, ale już chwilę później, zdał sobie sprawę do czego dąży blondynka. Nie myśląc wiele, podszedł do niej i złapał za rękę ciągnąc w stronę gdzie można było tańczyć. Znajomi których pozostawili za sobą, nawet nie zorientowali się, że ta dwójka gdzieś zniknęła.

Gdy znaleźli się już pomiędzy ludźmi, odwrócili się twarzą do siebie. Chłopak położył swoje dłonie na jej biodrach, przyciągając ja do siebie. Madison, zarzuciła swoje ręce na kark Luke’a. Tańczyli ocierając się o siebie i wpatrując wprost w swoje oczy. Na ich twarzach gościły szerokie uśmiechy. Od momentu, gdy ich ciała się zetknęły, czuli jakby na świecie była tylko ich dwójka. Jakby tylko oni istnieli. Alkohol który krążył w ich żyłach, sprawił, że nie przejmowali się niczym, ani nikim. Chcieli sprawdzić sobie przyjemność. Chcieli się dziś zabawić.

Madison odwróciła się tyłem do chłopaka i zarzuciła jedną z dłoni na jego kark, przyciągając tym samym do siebie. Jego dłonie znów wylądowały na jej biodrach. Blondynka przycisnęła swoje pośladki do krocza chłopaka, przez co wydał z siebie jęk przyjemności. Na ten dźwięk, na ustach Blake pojawił się szeroki uśmiech. Ocierała się o niego, sprawiając mu przyjemność. Z każdym kolejnym ruchem dokładniej wyczuwała jego twardniejącą męskość.


To będzie długa noc. 




HEJ!
TAK O TO PRZEDSTAWIAM WAM NASTĘPNY ROZDZIAŁ
MAM SZCZERĄ NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA
PAMIĘTAJCIE, ŻEBY ZOSTAWIĆ PO SOBIE KOMENTARZ
JEŻELI OCZYWIŚCIE KTOŚ TU JEST  
DO NASTĘPNEGO!

4 komentarze:

  1. Ten fanfic jest taki bjfhsdgbdjgb, że aż brakuje mi słów. Madison jednak nie jest taka grzeczna, na jaką wygląda. Zastanawiam się, na co jest chora, ale cokolwiek to jest, nie pozostawia jej dużo czasu :C
    Czekam na next x
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeeej! Ja jestem grzeczną dziewczynką, siedze nad książkami, chodzę do kościoła i kładę sie spać o 22!
    A tak btw to boski rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ff wiem może troche pòzno to pisze ale to takie super pozdrowionka ;*

    OdpowiedzUsuń

jak przeczytałaś, zostaw po sobie pamiątkę :)