sobota, 23 maja 2015

Epilog






Kto by się spodziewał, że to właśnie ona, Madison Blake, ta niepozorna blondyneczka, która przeprowadziła się do tego miasta, całkowicie zawładnie jego sercem, obracając cały świat do góry nogami? 

Luke nigdy nie opuścił miasta. Nie mógł tego zrobić, bo jedyne co mu zostało to wspomnienia i miejsca w których razem byli. Często odwiedzał je, chcąc chociaż na chwilę przenieść się o te kilka lat wstecz. Zawsze gdy przychodził na wzgórze, gdzie pierwszy raz wyznał jej miłość, czuł jej obecność. 

Kładł się wtedy na trawie i spoglądał w niebo, wyobrażając sobie, że dziewczyna leży obok niego.
Często też przychodził na cmentarz. 

Siadał wtedy na drewnianej ławeczce i tępo wpatrywał się w wyryte na betonowej płycie litery układające się w jej imię. Czasami wydawało mu się, że słyszy jej głos bądź widzi ją w oddali. Ale wiedział, że to jedynie złudzenia.

Nie obchodził rocznicy jej śmierci. Bo dla niego, ona nigdy nie umarła. Madison zawsze już żyła w jego sercu. Jedyną rocznicę, jaką świętował, była tego dnia, gdy wreszcie zgodziła się być jego, gdy powiedziała, że go kocha. 

Tego dnia przynosił ze sobą wielki bukiet kwiatów i śpiewał piosenkę, zawsze jedną i tą samą. A potem rozmawiał z nią do chwili, gdy na niebie zaczynały pojawiać się gwiazdy. Opowiadał, żartował, wspominał.

Madison była wszystkim, czego potrzebował. Nigdy nie spojrzał na żadną kobietę w taki sam sposób, jak na nią. Nigdy nie zakochał się ponownie. Nie mógł tego zrobić. Jego serce na zawsze już, należało tylko i wyłącznie do niej. 

Do Madison Blake. 

Wiedział, że kiedyś spotka ją ponownie. Musi być tylko cierpliwy. 


_______________

to już koniec tej historii :) mam nadzieję, że wam się podobała i pozostanie w waszych serach na długi czas. dziękuję za wszystkie komentarze, wyświetlenia, za to że byliście przy mnie. dzięki wam dokończyłam tę historię. a teraz zapraszam was na moje pozostałe prace, które znajdziecie na wattpadzie. nie wiem, może jeszcze kiedyś napiszę coś o którymś z chłopców z 5SOS. czas pokaże :)

żegnajcie! 

Hope.